„Domyślam się, że na tę krucjatę wyruszyli głównie mężczyźni, więc powiem tak: Panowie, okłamujecie się tak samo jak talibowie. Wyobraźcie sobie siebie jako drużynę sportową i rozejrzyjcie się. W pierwszym składzie macie religijnych ekstremistów. Czy naprawdę chcecie grać w tym klubie? Przyjrzyjcie się światu i kierunkowi, w którym ewoluuje. Czy naprawdę myślicie, że możecie to zatrzymać?!” – grzmiała na łamach „Gazety Wyborczej” Meryl Streep na wieść, że w Polsce są ludzie, którym nie podoba się genderyzm.

Znanej aktorce postanowiła odpowiedzieć… Beata Kempa. W specjalnym liście do celebrytki, posłanka przyznaje, że przeczytała jej wypowiedzi ze zdumieniem i uznaje, że muszą one być efektem niewiedzy na temat tego, co się dzieje w Polsce. Parlamentarzystce SP nie podoba się, że przeciwników gender Streep nazwała „panami”. „Chciałabym Panią poinformować, że jestem przewodniczącą zespołu parlamentarnego „Stop ideologii gender” w polskim parlamencie i jestem kobietą. Zwrot „Panowie” w odniesieniu do mnie mogłabym potraktować jako wyraz seksizmu i stereotypowego traktowania ról odgrywanych przez kobiety” – pisze Kempa.

Posłanka uznaje, że porównywanie polskich parlamentarzystów do talibów i religijnych ekstremistów jest obraźliwe i niesprawiedliwe. I zwraca uwagę na równościowe tradycje w Polsce. „To Polska była jednym z pierwszych krajów, w którym kobietom przyznano prawa wyborcze i zaprzestano penalizowania homoseksualizmu. Gdy u nas panowała tolerancja, w krajach anglosaskich panowało prawo antyrównościowe i dyskryminacja wielu mniejszości. We współczesnej Polsce równość pomiędzy kobietą i mężczyzną wpisana jest do Konstytucji” – zaznacza Kempa.

„Kierowany przez mnie zespół kieruje się wartościami równości, tolerancji i niedyskryminacji. Zwalcza natomiast ideologiczne szaleństwo ideologii gender, związane z seksualizacją dzieci i młodzieży w przedszkolach i szkołach. Jesteśmy przeciwnikami wywierania presji i zmuszania dzieci do odgrywania ról niezgodnych z ich biologiczną płcią” – podkreśla parlamentarzystka Solidarnej Polski.

Na koniec Kempa zaznacza, że ceni Streep jako aktorkę, ale zachęca ją do monitorowania tego, co się dzieje w Polsce w sprawie gender. „Mam więc nadzieję, że nie odrzuci Pani zaproszenia do Polski, ojczyzny europejskiej tolerancji, które w imieniu swoim i moich koleżanek i kolegów parlamentarzystów pozwalam sobie złożyć na Pani ręce” – konstatuje posłanka. Całość jej listu można przeczytać TUTAJ.

Beb/Fakt.pl