Wygląda to na szeroko zakrojoną akcję przekonania Polaków, że istnieje szansa na rozwój narodu… bez dzieci. A ja proponuję spojrzeć na tak prostą sprawę jak braki kadrowe. Niektórzy z nas na własnej skórze już dotkliwie odczuwają brak pielęgniarek i lekarzy, i tylko z tej przywołanej perspektywy łatwo dojrzeć skutki depopulacji. Katastrofalne skutki. A tu szermuje się hasłami wolnościowymi pod sztandarem tęczowej flagi, wolności do czego? Co oznacza w tym wypadku wolność? Wyginięcie narodu, to ma być wolność? Europejskość?! Gdzie tu jest miejsce na logikę? Gdzie na odpowiedzialność?  - pisze na łamach portalu Fronda.pl poseł Barbara Dziuk.

 

 

Biedoń grozi ujawnieniem nazwisk homoseksualnych członków PiS. Co o tym myśleć? Tej groźbie trzeba się przyjrzeć inaczej. Szerzej. Najpierw był pomysł prezydenta Rafała Trzaskowskiego, który nakazał wprowadzenie LGBT do szkół, czyli edukację seksualną opartą na standardach Światowej Organizacji Zdrowia. Te standardy to m. in. nauka masturbacji dzieci w wieku od czterech do sześciu lat i wprowadzenie kwestii związanych ze współżyciem par mieszanych i homoseksualnych dla dzieci w wieku od sześciu do dziewięciu lat. 

I na marginesie: jest jeszcze jedna niepokojąca sprawa – czy wychowanie seksualne w tym duchu ma pokonać strach dzieci przed nadużyciami seksualnymi dorosłych? Widzę konsekwencje i drugie dno – oswoimy strach i najmłodsi będą uważali piętnowane zachowania za normalne? Do tego to zmierza? 

Potem było wystąpienie Pawła Rabieja, które odsłoniło zamiary mniejszości seksualnych: Najpierw przyzwyczajmy ludzi, że związki partnerskie to nie jest samo zło, że nie niszczą tkanki społecznej i polskiej rodziny. Potem łatwiej będzie o kolejne kroki, o równość małżeńską z adopcją. 

Na koniec Robert Biedroń posunął się do argumentów personalnych: Tajemnicą poliszynela jest, że w PiS są geje. Potrafię ich wskazać. Nie zrobię tego, żeby później nie uczestniczyć w tej głupiej grze - mówił w programie Tłit w Wirtualnej Polsce.

Wygląda to na szeroko zakrojoną akcję przekonania Polaków, że istnieje szansa na rozwój narodu… bez dzieci. A ja proponuję spojrzeć na tak prostą sprawę jak braki kadrowe. Niektórzy z nas na własnej skórze już dotkliwie odczuwają brak pielęgniarek i lekarzy, i tylko z tej przywołanej perspektywy łatwo dojrzeć skutki depopulacji. Katastrofalne skutki. A tu szermuje się hasłami wolnościowymi pod sztandarem tęczowej flagi, wolności do czego? Co oznacza w tym wypadku wolność? Wyginięcie narodu, to ma być wolność? Europejskość?! Gdzie tu jest miejsce na logikę? Gdzie na odpowiedzialność? 

Wiemy, że forsując poglądy spod znaku tęczowej flagi, jej wyznawcy nie potrafią w sposób jednoznaczny i sensowny przekonać społeczeństwa do zmiany światopoglądu, zatem stąd ucieczka polityka Wiosny do argumentów personalnych. Robert Biedroń próbuje powiedzieć społeczeństwu że wie kto, ale nie powie, jest gejem w PiS. Jeśli nie da się logicznie dowieść, że proponowana droga prowadzi donikąd, a mówiąc brutalnie do wymarcia narodu, to trzeba, jak między dziećmi, zakrzyknąć argumentem od czapy: „A twoja mama jest głupia.” 

Słowa Roberta Biedronia, że wielu polityków Prawa i Sprawiedliwości nie zdradza swojej orientacji seksualnej z powodu strachu przed prezesem Kaczyńskim, mogą wywołać tylko uśmiech. Co tu można powiedzieć? Politycy PiS na co dzień są obrzucani błotem, zatem poziom zahartowania jest wysoki. Ani te, ani inne insynuacje tego typu nie robią już wrażenia. Sugestie personalne mają na celu jedynie zmianę tematu. Następnym elementem będzie wywód o braku nowoczesności wśród Polaków, o braku ich otwartości na świat, co jest niezgodne z prawdą. 

Szkoda, że wspomniani panowie nie mają pomysłów na merytoryczną i rzeczową dyskusję na temat rozwoju gospodarczego kraju i lepszej przyszłości jego mieszkańców. Zdecydowanie łatwiej jest promować i tworzyć problemy, których nie ma niż brać odpowiedzialność za rozwiązywanie prawdziwych problemów.

Rządzenie z wyboru społecznego to odpowiedzialność, a nie miejsce do zasiadania na wysokich stanowiskach i wymyślanie ideologii cywilizacji zagłady.

Barbara Dziuk (PiS), poseł na Sejm