Wybrańcy narodu na Wiejskiej (za jedyne 20-30 tysięcy miesięcznie) i narodów w Strasburgu mają z założenia troszczyć się o NAS. Ale jak sami mówią otwartym tekstem: w polityce jest rzeczą normalną, że każdy gra o swoją pozycję. Chodzą więc dobrowolnie na rzeź by zaistnieć w programie oglądanym przez setki tysięcy, a nawet miliony. Jakaż to wielka władza i odpowiedzialność tych, którzy mogą besztać i łajać. Mogą stawiać najtrudniejsze pytania, dopytywać o rzeczy skryte i sekretne. Delikwent sam podstawia gardło. Ważne, że to na wizji i fonii. Ekshibicjoniści masochistyczni czy cwani gracze walczący o przywileje i łatwe później diety. Anonimowy tłum w ławach i tylko harcownicy wystawiani na odstrzał. I jakieś tam skryte strasznie mozolne prace i to poświęcenie w przygotowaniu ustaw, które jeszcze raz ma wałkować izba wyższa, choć wszystko łatwo wylądować może potem w koszu.

 

Pracowity Sejm (choć przy ważnych tematach sala zionie pustką) i tajemniczy Senat przypominany okazjonalnie. Tych panów oglądamy rzadko.

 

Wszyscy się bardzo pocą i poświęcają. Do kamery uśmiechają. Na mównicy kłócą. Klubowo dyscyplinują. Za swoim liderem murem stoją, ale do czasu - gdy nie przeskoczą do innej partii. Bo wtedy plują na byłego szefa bez umiaru i żenady.

 

Może i dobrze, że na wybrańców narodu dybie Olejnik, dostają „piaskiem po oczach” lub namawia się ich by pili „kawę na ławie”. Wszystko to z połowicznym skutkiem. Redaktorzy nie do końca wykorzystują swoją władzę.

 

Wcale nie chodzi, by tylko besztać. Ważniejsze byłoby by zmusić do odpowiedzi na najtrudniejsze żywotne pytania. Powtórzmy za rozgoryczonym rolnikiem: jak żyć?

 

Jak przyjdzie żyć 66-latce czekającej przy maszynie jeszcze rok na pełną emeryturę? Gdzie ma emigrować pracowity absolwent wyższej uczelni, który dobrze się uczył za wysupłane przez rodziców pieniądze – gdy przez otwarte wprawdzie granice może pojechać do pracy jedynie przy zmywaku w cudzej knajpie?

 

Łożono sowicie na kształcenie kadr po to by już kilka milionów wyemigrowało za chlebem. W Gdyni powstaje muzeum emigracji. Z założenia miało pokazywać Balcerów z Brazylii, górali z Chicago i górników z Liege. Tymczasem teraz dopiero będzie miało czym zapełnić ściany. Powinno się fotografować wszystkich opuszczających Polskę. Niech przyszłe pokolenia zobaczą i zdumią się marnotrawstwem z lat początku XXI wieku. Z Afryki wywożono niewolników siłą, u nas sami muszą płacić za exodus na poniewierkę.

 

Wystarczy się przejechać pociągiem z Katowic do Warszawy by po drodze przez okna zobaczyć dziesiątki rozwalających się fabryk w Dąbrowie Górniczej, Sosnowcu, Zawierciu, Częstochowie, Piotrkowie Trybunalskim i innych miastach. Wspominanie COP-u, budowy Gdyni będzie niedługo karalne, a za śpiewanie piosenki „morze, nasze morze – wiernie Ciebie będziem strzec” otrzyma się pobór do Afganistanu. Wspaniałymi autostradami, od bramki do bramki, mknąć będą samochody ludzi zasobnych i wyalienowanych ze społeczeństwa. Za jedyne kilkanaście złotych za kilometr, za to z szybkością 200 kilometrów na godzinę – bezpiecznie, bo te wspaniałe, w końcu zbudowane szosy, będą puste.

 

W prywatnych zupełnie nieprzepełnionych szpitalach nigdy nie zabraknie leków, a bardzo uprzejmy personel z Mozambiku i Indii leczyć będzie tylko tych, których na to stać (i leżeć).

 

Pani b. Marszałek, ponownie b. premierzy i b. prezydenci będą odznaczeni trzema albo i czterema Orłami Białymi. Będą też mieli w swoich bibliotekach odznaczenia chińskie i inne. Dzieci ich studiować będą wyłącznie w Oxfordzie, Cambridge, na Sorbonie i Harwardzie. Chyba, że czasowo przebywać będą na stażach w licznych, zagranicznych bankach.

 

Na placach w centrum miast (nawet małych) stać będą pomniki wąsatego stoczniowca (za szczegółową informacją i zdjęciami co to były STOCZNIE), oraz pomniki ekonomisty-rewolucjonisty i kilku zatroskanych bardzo premierów. Nazwy ulic nosić będą nazwiska najpopularniejszych prezenterów telewizyjnych i celebrytów.

 

Będzie fajnie.

 

I oczywiście wszyscy cierpliwie czekać będą w długiej kolejce do studia telewizyjnego własności sędziwej srebrzyście długowłosej damy, by ta postawiła im „kropkę nad i”.

 

Amen.

 

eMBe/Sdp.pl