Eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości gościł w programie „W punkt” na antenie Telewizji Republika. Red. Katarzyna Gójska pytała go m.in. o propozycję Niemiec dot. przekazania Polsce systemów obrony przeciwrakietowej Patriot.

- „Ona jest albo pewną wpadką niekompetencyjną pani minister, dlatego że taka propozycja musiałaby być uzgodniona z czynnikami wojskowymi. Po drugie, nie można tego przekazywać w mediach. Albo jest to jakaś celowa pułapka polityczna, by przez taką wrzutkę zamieszać w Polsce, co niestety się udało. Taka propozycja powinna być zgłoszona kanałami dyplomatycznymi i w ramach tych rozmów powinny być omówione warunki.”

- wyjaśnił.

Wskazał, że być może Berlin chciał w ten sposób udowodnić światu, że troszczy się o bezpieczeństwo wschodniej flanki Sojuszu Północnoatlantyckiego. Teraz należy, w ocenie europosła, przerwać prowadzoną dyskusję na ten temat w mediach i rozpocząć poważną debatę pomiędzy rządami.

W programie poruszono też słynną wypowiedź Borisa Johnsona, który stwierdził, że po wybuchu pełnoskalowej wojny na Ukrainie Berlinowi zależało na jak najszybszym zakończeniu działań wojennych, nawet kosztem upadku Ukrainy. W tym kontekście Witold Waszczykowski przypomniał, że Niemcy od lat podejmowali starania, aby stać się importerem i dystrybutorem tanich surowców z Rosji. Plany te zaprzepaścił rosyjski atak.

- „Teraz jest kurs na powstrzymanie działań wojennych. Zasłaniają się aspektami humanitarnymi. Chcą ten konflikt zamrozić, tak jak w 2015 jakimkolwiek kosztem ukraińskim, by powrócić powoli do współpracy gospodarczej z Rosją. Niestety, to są realia. Jeśli konflikt zostanie zamrożony, Niemcy będą pierwszymi, którzy zanurkują w Bałtyku i zaczną naprawiać Nord Stream, by ponownie pompować gaz z Rosji”

- ocenił.