- W wieku 70 lat zmarł Emilian Kamiński - aktor i reżyser, założyciel Fundacji Atut i Teatru Kamienica w Warszawie, którego był dyrektorem. Emilian Kamiński ma w swoim dorobku ponad setkę ról teatralnych, filmowych i musicalowych. 23 grudnia został odznaczony przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotra Glińskiego złotym medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” – czytamy na portalu niezlaezna.pl.
Emilian Kamiński to nie tylko znakomity aktor i reżyser, ale także wspaniały człowiek, założyciel Fundacji Atut i Teatru Kamienica, którego był dyrektorem. Jego dorobek obejmuje ponad setkę ról teatralnych, filmowych i musicalowych. Emilian Kamiński z wyróżnieniem ukończył warszawską Państwową Wyższą Szkołę Teatralną. Obok twórczego usposobienia i talentu, który wielokrotnie przejawiał się w jego karierze zawodowej artysta był osobą o wielkiej empatii i szczególne znaczenie w jego życiu ma pomaganie potrzebującym. Przez wiele lat w swoim teatrze organizował Wigilę dla osób bezdomnych i samotnych, zdobywając dla nich najpotrzebniejsze rzeczy jak ubrania, śpiwory i posiłki.
Był człowiekiem o dużym potencjale tworzenia rzeczy niebanalnych, wartościowych i zawsze aktualnych oraz ogromnej wrażliwości zarówno w czasie pracy jak i w życiu prywatnym.
Zadebiutował w Teatrze na Woli rolą Pawła w „Pierwszym dniu wolności” w reżyserii Tadeusza Łomnickiego, a w bogatym dorobku artysty możemy wymienić kilkadziesiąt ról teatralnych jak też filmowych. Szczególną popularność przyniosła aktorowi rola malarza Jerzego w ekranizacji powieści Kornela Makuszyńskiego „Szaleństwa Panny Ewy” (1985). Znane są też rola Bociana w komediach Jacka Bromskiego „U Pana Boga w ogródku” i „U Pana Boga za miedzą”.
W życiu był zawsze pełnym kultury, skromności i taktu człowiekiem.
- Rzemiosło jest zaniedbywane. Zdecydowanie. Brakuje też takiego umiłowania dla rzemiosła. Każdy majster, którego spotkałem, w jakiejkolwiek ze sztuk, mówił mi o rzemiośle. Każdy. Czy to był malarz, Beksiński na przykład. Proszę, jaki rzemieślnik. Czy Łomnicki w aktorstwie, czy pan Swinarski w reżyserii. Grzegorzewski. Bardzo wielu poznałem takich majstrów prawdziwych, w różnych dziedzinach sztuki. I tak jak pamiętam, żaden nie nazwał się artystą. Nawet Tadeusz Łomnicki, jak powiedziałem do Niego: “Mistrzu”, to on odpowiedział: “Jak Cię kopnę w dupę zaraz. Jaki mistrzu? Jestem majster. A Ty jesteś czeladnik” – powiedział w jednym z wywiadów.