W połowie maja gruziński parlament przyjął kontrowersyjną ustawę o przejrzystości wpływów zagranicznych, która wzoruje się na rosyjskim prawodawstwie. Tzw. „ustawa o zagranicznych agentach” poszerza kompetencje władzy związane z kontrolą organizacji pozarządowych i mediów. Podmioty otrzymujące ponad 20 proc. finansowania z zagranicy będą mogły być kontrolowane przez resort sprawiedliwości pod dowolnym pretekstem i trafią do specjalnego rejestru agentów obcego wpływu. To przeniesienie do Gruzji obowiązującego w Rosji prawa, które putinowskiemu reżimowi służy do pacyfikacji opozycji i niezależnych mediów.  

W ub. sobotę ustawę zawetowała prezydent Salome Zurabiszwili. Rządzący mają jednak wystarczającą liczbę głosów, aby odrzucić prezydenckie weto. Tymczasem w kraju wciąż trwają stanowcze protesty przeciwko niebezpiecznej ustawie.

Na działania władz Gruzji zareagował sekretarz stany USA.

- „Rozpocząłem dzisiaj analizę całokształtu dwustronnej współpracy Stanów Zjednoczonych z Gruzją”

- oświadczył wczoraj wieczorem Antony Blinken.

- „Spodziewamy się, że przywódcy Gruzji ponownie rozważą projekt tej ustawy i podejmą działania zmierzające do umocnienia aspiracji demokratycznych i euroatlantyckich ich kraju”

- dodał, wyrażając oczekiwania USA wobec Gruzji.