- Uznajemy integralność terytorialną narodu i państwa ukraińskiego - oświadczył rzecznik prezydenta Turcji Ibrahim Kalin.

Teraz kolejne kraje także odmawiają Moskwie uznania tych agresywnych i sprzecznych z prawem międzynarodowym działań.

Szczególnym ciosem dla Rosji oraz personalnie dla Władimira Putina może być fakt, że w poniedziałek Serbia i Kazachstan, a więc kraje uznawane za sojusznicze wobec Moskwy także odmówiły uznania wyników referendów, które odbywają się pod militarnymi naciskami Kremla.

Stanowisko Serbii przekazał rosyjskiemu ministrowi spraw zagranicznych Siergiejowi Ławrowowi podczas sesji ONZ w Nowym Jorku minister spraw zagranicznych Nikola Selakovic. Belgrad odmawiając Moskwie poparcia powołał się na zaangażowanie Serbii w Kartę Narodów Zjednoczonych oraz poszanowania prawa międzynarodowego.

Podobnie zareagował Kazachstan. Aibek Smadiyarov z tamtejszego MSZ podkreślił, że Kazachstan ma obowiązek przestrzegania prawa międzynarodowego oraz opowiedział się za utrzymaniem integralności terytorialnej Ukrainy i innych państw.

Szczególnie zaskakujące dla krajów zachodnich jak i samego Putina może być stanowisko Kazachstanu, ponieważ kraj ten dotychczas był uznawany za szczególnie przyjazny Rosji. Prezydent tego kraju Kasym-Żomart Tokajew w połowie czerwca otwarcie sprzeciwił się uznaniu niepodległości samozwańczych republik Doniecka i Ługańska, a – co warto podkreślić – atak na Ukrainę Kreml tłumaczył koniecznością obrony tych samozwańczych republik.