Kolejny atak na nasze bezpieczeństwo energetyczne jest skandaliczny i niedopuszczalny – stwierdził szef węgierskiej dyplomacji w mediach społecznościowych, dodając, że władze w Kijowie i Bruksela próbują „wciągnąć Węgry w wojnę”.

Szijjártó zasugerował również, że Budapeszt może wykorzystać fakt dostaw energii elektrycznej na Ukrainę jako element nacisku politycznego.

Tymczasem najnowsze zdjęcia satelitarne ujawnione przez niezależnych analityków wskazują, że rzeczywiste uszkodzenia miały miejsce na terytorium Rosji – w obwodzie briańskim. Zniszczeniu uległy tam dwie stacje pomp ropociągu „Przyjaźń” w miejscowości Unecza. Widać wyraźne ślady pożaru, który objął nie tylko instalacje przesyłowe, lecz także pobliskie budynki techniczne.

Rosyjskie Ministerstwo Energetyki potwierdziło, że prace naprawcze trwają, ale nie podało, kiedy dostawy zostaną przywrócone.

Eksperci zwracają uwagę, że narracja rządu węgierskiego wpisuje się w szerszy kontekst polityczny. Węgry od początku wojny w Ukrainie zajmują stanowisko krytyczne wobec sankcji UE wobec Rosji i sprzeciwiają się zacieśnianiu współpracy militarnej z Kijowem. Oskarżenie Ukrainy o „atak na bezpieczeństwo energetyczne” to element wewnętrznej polityki informacyjnej, której celem jest utrwalenie przekazu o „neutralności” Budapesztu.

Dodatkowo eksperci ds. energetyki podkreślają, że ropociąg „Przyjaźń” pozostaje jednym z kluczowych kanałów dostaw surowców dla Węgier i Słowacji, a wszelkie zakłócenia w jego pracy są dla regionu poważnym wyzwaniem gospodarczym.