Potężniejsza niż Tomahawk i Storm Shadow

Jak informuje dziennikarz Associated Press Jefrem Łukacki, ukraińska firma zbrojeniowa Fire Point rozpoczęła już masową produkcję nowego pocisku. Choć szczegółowe dane techniczne pozostają niejawne, eksperci podkreślają jego wyjątkową siłę.

Według analiz Defense Express, „Flamingo” ma zasięg ponad 3000 km i przenosi głowicę o masie około jednej tony – to dwukrotnie więcej niż w przypadku amerykańskich Tomahawków. Co więcej, nowa rakieta została zaprojektowana do użycia w dużej skali, a nie tylko jako broń precyzyjna w ograniczonej liczbie.

Narzędzie uderzenia strategicznego

Ekspert wojskowy Paweł Naróżny, cytowany przez Radio NV, zwraca uwagę, że „Flamingo” przewyższa swoimi możliwościami wiele zachodnich odpowiedników. „Rosyjski przemysł wojskowy jest w stanie wytrzymać ataki dronów czy lekkiej amunicji. Ale tylko ciężka broń, taka jak ‘Flamingo’, może poważnie zakłócić funkcjonowanie zakładów zbrojeniowych, rafinerii czy centrów logistycznych” – podkreśla analityk.

Szczególnie wrażliwe na takie uderzenia mogą być wielkie kompleksy przemysłowe, jak Uralwagonzawod – największy producent czołgów w Rosji.

Młot zamiast skalpela

Nowa broń różni się koncepcją użycia od zachodnich pocisków manewrujących. „Storm Shadow działa jak skalpel – precyzyjnie niszczy konkretny obiekt. Flamingo to młot, który jest w stanie spustoszyć całą infrastrukturę w rejonie uderzenia” – ocenia Defense Express.

System naprowadzania pocisku opiera się na technologii satelitarnej i inercyjnej, co czyni go odpornym na rosyjskie zakłócenia elektroniczne. Dodatkowo „Flamingo” może być odpalany z mobilnych wyrzutni ukrytych w ciężarówkach czy kontenerach, co znacząco utrudnia wykrycie i neutralizację systemu przed startem.

Czy to nowy etap wojny?

Masowa produkcja tej broni oznacza, że Ukraina może zyskać realną zdolność do rażenia strategicznych celów na całym terytorium Rosji. Jak zauważają analitycy, „Flamingo” nie tylko zwiększa potencjał obronny Kijowa, ale również zmienia kalkulacje Kremla, zmuszając go do zabezpieczenia obiektów przemysłowych i energetycznych setki kilometrów od frontu.