Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump spotkał się w piątek na Alasce z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, z którym omówił szanse na zakończenie wojny na Ukrainie. Relacją ze spotkania podzielił się w czasie wideokonferencji z europejskimi przywódcami, w której udział wziął prezydent Karol Nawrocki. Głowie państwa towarzyszył szef Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz.
- „Każde więc słowo, które tam padało, było rzeczywiście analizowane przez słuchaczy. To nie była sobie zwykła pogawędka, tylko pan prezydent Trump, w jakiś sposób podtrzymując te dobre relacje transatlantyckie, referował w jakimś sensie przebieg rozmów z Władimirem Putinem. I mówię tutaj o przebiegu rozmów, a nie ustaleń, bo takich finalnych ustaleń w tym zakresie oczywiście jeszcze nie ma”
- powiedział minister na antenie Telewizji wPolsce24.
- „Po prostu odbyła się - w moim przekonaniu - pierwsza tura. Nie wiem, kiedy i w jakiej formule odbędą się kolejne tury akurat na tym odcinku kontaktów pomiędzy Waszyngtonem a Moskwą, ale z całą pewnością wczoraj żadne decyzje jeszcze nie zapadły”
- dodał.
Szef BPM odniósł się również do sposobu, w jaki rosyjski zbrodniarz został powitany na Alasce.
- „Władimir Putin jest zbrodniarzem, to jest jasne. Wywołał wojnę i rzeczywiście odpowiada za śmierć tysięcy, tysięcy niewinnych ludzi i to trzeba sobie jasno powiedzieć. Natomiast z drugiej strony, na rozmowy negocjacyjne jasnym jest, że trzeba pozwolić mu przyjechać, mimo chociażby np. listów gończych, które przecież za nim tak naprawdę są. Kwestia przywitania go, kwestia takiej estetyki, która tam się odbywała, jest oczywiście w jakimś sensie dyskusyjna, ale też są elementy ewidentnie mające mieć wpływ na psychikę rozmówcy. Te przelatujące samoloty i bombowiec, który chyba robi na każdym wrażenie, myślę, że o to chodziło”
- stwierdził.
- „Natomiast czy kwestia czerwonych dywanów rzeczywiście w dzisiejszym świecie jest takim naprawdę wielkim wyróżnieniem? Najważniejsze jednak chyba było to, co podczas tych rozmów [padło]. Natomiast kwestia estetyki jakby do dyskusji”
- ocenił.