- „Mianowanie Victora Manuela Fernándeza, arcybiskupa La Platy, szefem Kongregacji Nauki Wiary, jest jednym z najbardziej niepokojących aktów pontyfikatu papieża Franciszka. Nie chodzi wyłącznie o kontrowersyjną postać, ale również o niecodzienny list, jaki towarzyszył tej nominacji”

- pisze włoski uczony.

Argentyński hierarcha, który z woli papieża Franciszka od września stanie na czele dykasterii strzegącej katolickiej doktryny, znany jest z niezwykle modernistycznych poglądów. Miał mieć znaczący udział m.in. w powstaniu adhortacji „Amoris Laetitia”, samemu opowiadając się za dopuszczeniem osób rozwiedzionych i żyjących w ponownych, niesakramentalnych związkach do Komunii świętej. Niepokoi też jego podejście do homoseksualizmu. W wywiadzie udzielonym już po nominacji dla InfoVaticana abp Fernández stwierdził, że wbrew obowiązującej nauce Kościoła, błogosławienie związków homoseksualnych w Kościele może zostać zaakceptowane.

Równie ogromne emocje co sama nominacja abp. Fernándeza wywołał skierowany do niego przez papieża Franciszka list. Ojciec Święty stwierdził w nim, że doktryna w Kościele ma być „różnorodna”.

- „Dykasteria, której będziesz przewodził, w innych czasach stosowała niemoralne metody. Były to czasy, kiedy zamiast promować wiedzę teologiczną, ścigano możliwe błędy teologiczne. To, czego od ciebie oczekuję, jest czymś zupełnie innym”

- pouczył nowego prefekta papież.

Prof. de Mattei odnotowuje niezwykle istotną rzecz - w liście papieża nie pojawiło się ani jedno odniesienie do nauczania Kościoła sprzed pontyfikatu Franciszka, nawet do Soboru Watykańskiego II.

- „Jest więcej niż logiczne, że akt tego rodzaju powinien budzić przerażenie, wywoływać konsternację i pytania. Papież jest Wikariuszem Chrystusa, ale przed papieżem jest jeszcze Kościół, a każdy katolik, jako członek Mistycznego Ciała, ma prawo nie zgadzać się ze słowami czy czynami, które zdają się być sprzeczne z wiarą otrzymaną wraz ze chrztem, nawet jeżeli ich autorem jest papież”

- podkreśla myśliciel.

Zaznacza przy tym, że nawet „niegodny papież nie przestaje być papieżem” i przestrzega przed odrzuceniem prawomocności Franciszka jako papieża. Jaką więc postawę należy zająć wobec pontyfikatu obecnego biskupa Rzymu? Autor przywołuje przykład inicjatywy „Correctio filialis”, w ramach której przygotowano dokument wzywający papieża do odrzucenia promowanych przez niego błędów.

- „Inicjatywa ta zasługuje na ponowne podjęcie, a przede wszystkim na przyjęcie przez odpowiednią liczbę kardynałów i biskupów, nie po to, by usunąć papieża, ale po to, by ostatecznie go upomnieć, idąc za przykładem św. Pawła wobec św. Piotra”

- podkreśla.