Do trwającego w Europie kryzysu energetycznego w ogromnym stopniu przyczyniły się kolejne niemieckie rządy, które uzależniły Unię Europejską od rosyjskich surowców. Dziś jednak Berlin nie chce słyszeć o unijnej solidarności. Niedawno rząd Scholza zapowiedział pakiet ochronny o wartości 200 mld euro, który ma uchronić niemiecką gospodarkę i konsumentów przed wysokimi cenami energii. Niemieccy politycy nie przejmują się przy tym faktem, że tak wielkie wsparcie dla ich firm da tym firmom niesprawiedliwą przewagę na wspólnym unijnym rynku. Sprawa ta była jednym z tematów dzisiejszego spotkania unijnych liderów.

- „Nie tylko ja, wielu premierów bardzo krytycznie odniosło się do planów niemieckich ratowania ich własnego przemysłu tylko poprzez wpompowanie w gospodarkę niemiecką 200 miliardów euro”

- relacjonował po spotkaniu premier Mateusz Morawiecki.

Podkreślił, że w ten sposób najsilniejsze gospodarczo państwo Unii Europejskiej wykorzystuje trwający kryzys do osiągnięcia przewagi swoich przedsiębiorstw na unijnym rynku.

- „To nie jest fair, to nie w taki sposób powinien funkcjonować jednolity rynek. Również wiele państw napiętnowało, wskazało na to jako na działanie niewłaściwe”

- podkreślił.

Szef polskiego rządu poinformował również, że przedstawił w Pradze koncepcje dot. ograniczenia cen energii. Polska apeluje o uwolnienie na rynek uprawnień do emisji CO2.

- „Niestety na razie Komisja Europejska jest głucha na te wezwania i dziwię się, ponieważ jest to instrument, który jest bardzo szybko dostępny”

- powiedział.