Szef polskiego rządu zwrócił uwagę, że „wojna na Ukrainie ujawniła prawdę o Rosji”, odsłaniając jej imperialistyczne tendencje.
- „W Rosji odrodziły się demony XIX i XX wieku: nacjonalizm, kolonializm i totalitaryzm”
- podkreślił.
Premier zaznaczył jednak, że trwająca wojna „obnażyła też prawdę o Europie”, której zachodni przywódcy zignorowali odradzający się imperializm.
- „Europa jest dziś w takiej sytuacji nie dlatego, że była niewystarczająco zintegrowana, ale dlatego, że nie chciała słuchać głosu prawdy. Głos ten dobiega od wielu lat z Polski”
- stwierdził.
W tym kontekście przypomniał słowa śp. Lecha Kaczyńskiego, który przewidział, że Rosja nie zatrzyma się na Gruzji. Wówczas jednak nie został wysłuchany. Ignorowanie polskiego głosu, w ocenie Mateusz Morawieckiego, jest wynikiem tego, że mamy we wspólnocie do czynienia z formalną demokracją i faktyczną oligarchią.
- „To, że polski głos jest ignorowany, to tylko przykład szerszego problemu, z którym zmaga się dziś UE. Równość poszczególnych krajów (we Wspólnocie) ma charakter deklaratywny. Praktyka polityczna pokazała, że liczy się przede wszystkim głos Niemiec i Francji. Mamy więc do czynienia z formalną demokracją, ale de facto oligarchią, w której władzę sprawują najsilniejsi”
- napisał.
- „Ponadto, ci silni popełniają błędy i nie są w stanie zmierzyć się z krytyką”
- dodał.
Przypomniał, że przed tyranią większości Unię Europejską chroni zasada jednomyślności. Dziś jednak pojawiają się postulaty, aby z niej zrezygnować.
- „Jeśli ktoś proponuje, aby działania UE były jeszcze bardziej niż dotychczas uzależnione od decyzji niemieckich – co oznaczałoby zniesienie zasady jednomyślności – krótka retrospektywna analiza decyzji niemieckich powinna załatwić sprawę. Gdyby w ostatnich latach Europa zawsze postępowała tak, jak chciały Niemcy – czy znaleźlibyśmy się dzisiaj w lepszej czy gorszej sytuacji?”
- zapytał szef polskiego rządu.