Od początku wojny na Ukrainie wielkie oburzenie wzbudzają wypowiedzi papieża Franciszka, który wzywając do dialogu, długo nie chciał wskazać na Rosję jako na agresora. Ojciec Święty mówił o „szczekaniu NATO u drzwi Rosji” i zabiegał o spotkanie z Putinem. Ogromne emocje wzbudziła jego wypowiedź na temat córki Aleksandra Dugina. Aktywną propagandystkę Kremla nazwał on „biedną dziewczyną” i „niewinną ofiarą wojny”.

Teraz jezuickie pismo „La Civilta Cattolica” publikuje rozmowę z papieżem, w czasie której odniósł się on do tamtych słów.

- „Gdy powiedziałem o Ukrainie, pomyślałem, że powiem słowa o cierpieniu dwóch narodów, ukraińskiego i rosyjskiego; bo na wojnie to naród cierpi, ludzie. Cenę płacą za to biedni ludzie, jak zawsze. I to wywołuje nienawiść”

- tłumaczył Franciszek.

- „Zwykli ludzie w każdym konflikcie są prawdziwymi ofiarami, które płacą za szaleństwa wojny. A potem zrobiłem odniesienie do tej dziewczyny wysadzonej w powietrze. W tym momencie zapomniano o wszystkim, co mówiłem do tamtej chwili, i zwrócono uwagę tylko na to nawiązanie”

- dodał.

Zaznaczył przy tym, że „rozumie reakcje ludzi, bo bardzo cierpią”.

Na początku wojny zdziwienie wzbudziła również wizyta papieża w ambasadzie Rosji przy Stolicy Apostolskiej.

- „Powiedziałem ambasadorowi, że chciałbym porozmawiać z prezydentem Putinem, jeśli zostawiłby mi małe okienko dialogu”

- zdradził.