Według kardynała ten brak klarowności doprowadził do tego, że synodalność stała się np. „w Niemczech (...) sloganem do promowania (...) nauczania i praktyk wyraźnie sprzecznych ze stałym nauczaniem i praktyką Kościoła, a to wyrządziło olbrzymie szkody w Niemczech. I stan Kościoła w Niemczech jest szczerze powiedziawszy zatrważający, a teraz wydaje się, że stanie się to programem Kościoła powszechnego poprzez Synod”. Taka sytuacja pozwala promować heterodoksję, np. w dziedzinie moralności seksualnej.

Wyrażając zaniepokojenie rozwojem wypadków, kard. Burke wyznał: „Moja osobista modlitwa każdego dnia skierowana do naszego Pana jest taka, by w jakiś sposób sprawił tak, żeby Synod się nie odbył, ponieważ nie mogę szczerze dostrzec żadnego dobra, które by z niego wynikło”. Kardynał wskazał, że sam przewodniczący Synodu biskupów „wydaje się świadczyć, że nie ma jasnego pojęcia o tym, co się wydarzy ani jasnego pojęcia nawet, czym jest synodalność. A jednak dalej prowadzi ten proces”.

Kard. Burke odniósł się do wypowiedzi kard. Mario Grecha, generalnego sekretarza Synodu o synodalności, który stwierdził, że zbliżające się wydarzenie nie ma żadnej innej agendy oprócz Ewangelii. Hierarcha stwierdził, że po prostu w to nie wierzy i że nie wierzy w to wielu świeckich, jak i duchownych: „Po co zwoływać razem przedstawicieli Kościoła powszechnego, by rozmawiali o Ewangelii, jeśli nie ma jakiegoś konkretnego aspektu Ewangelii, którym by się chciano zająć? A Ewangelia nie przychodzi do nas inaczej, jak poprzez Tradycję Kościoła; jest przekazywana nam w Kościele”.

Kard. Burke spytał też, nad jaką częścią Ewangelii ma synod zatem dyskutować, a jednocześnie: „Czego Kościół uczy na ten temat i jak możemy tę naukę zastosować w naszych czasach?”. Hierarcha uznał za szkodliwe wzbudzanie oczekiwań wśród ludzi związanych z synodem, które opierają się jedynie na tym, że jego uczestnicy się spotkają i będą mogli „mówić to, co mają na myśli”.

Amerykański hierarcha nie po raz pierwszy wypowiada się krytycznie o Synodzie o synodalności, a wiosną tego roku stwierdził ostro, że niemiecka Droga synodalna jest odejściem od nauki Chrystusa, co oznacza „grzech przeciwko samemu Chrystusowi”. Dostrzegł w tym, co się dzieje, „ludzkie wymysły, ludzkie ideologie, które są promowane, a Kościół jest wykorzystywany”.