Ks. prof. Andrzej Kobyliński nie ma wątpliwości, że w 2013 roku Benedykt XVI zdecydował zrzec się urzędu św. Piotra nie tylko z uwagi na swoje siły fizyczne, ale również przez opór, z jakim spotykał się wewnątrz Kościoła. Chodzi o trwający w Kościele spór pomiędzy konserwatystami i liberałami. W ocenie duchownego, „do potężnego zwarcia dwóch nurtów w Kościele” doszło już na samym początku pontyfikatu Benedykta XVI, kiedy zatwierdził on dokument zakazujący przyjmowania do seminariów duchownych mężczyzn o skłonnościach homoseksualnych.

- „Trzeba tu zaznaczyć, że w wielu krajach ten dokument po prostu został wyrzucony do kosza, a całkiem spora grupa liderów kościelnych uważała tę decyzję Benedykta XVI za poważny błąd. Wydaje się, że od tego momentu Joseph Ratzinger miał już tylko pod górę”

- wskazał rozmówca red. Magdaleny Rigamonti.

Kolejnym ważnym wydarzeniem było wystąpienie Benedykta XVI na uniwersytecie w Ratyzbonie, po którym papieża zaatakował cały świat, a nikt w Kościele nie potrafił stanąć w jego obronie.

- „I tak naprawdę nie chodziło o islam, o tę wypowiedź, tylko o to, żeby osłabić papieża, żeby go zdyskredytować, żeby móc podważać jego decyzje”

- twierdzi ks. prof. Kobyliński.

Kolejny przełom to dramatyczne słowa wypowiedziane przez Benedykta XVI w czasie pielgrzymki do Fatimy w 2010 roku. Biskup Rzymu mówił wówczas o Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej. Stwierdził, że tajemnica ta odnosi się do przyszłych walk z wrogami Kościoła, które będą toczyć się w samym Kościele.

Ostatecznie, w 2013 roku Benedykt XVI zdecydował o zakończeniu swojego pontyfikatu. Ks. prof. Kobyliński podkreśla jednak, że nie odszedł jako „wielki pokonany”, ale „jako wielki bojownik o prawdę”.

- „W czasach, które nadchodzą, będziemy bardzo potrzebować jego odwagi, mądrości, głębi duchowej i wiary opartej na rozumie. I jeszcze raz powtórzę, że jeśli nawet w sensie ludzkim Ratzinger jako papież częściowo przegrał, bo nie udało mu się zreformować Kościoła tak, jakby chciał, to w wymiarze duchowym i intelektualnym jest wielkim zwycięzcą moralnym, ponieważ nikt nie uczynił dla oczyszczenia Kościoła więcej niż on. Pamiętajmy, że z pedofilią w Kościele zaczął walczyć jako pierwszy, już w 1988 r., 34 lata temu”

- powiedział filozof.