Muzeum powstaje w Markowej na rzeszowszczyźnie, gdzie rankiem 24 marca 1944 roku niemieccy żandarmi zamordowali ośmioro Żydów z rodzin Szallów i Goldmanów oraz ukrywających ich Józefa Ulmę i będącą w ostatnim miesiącu ciąży jego żonę Wiktorię. Zabili też szóstkę dzieci Ulmów, gdzie najstarsza Stasia miała 8 lat. Izraelski Instytut Pamięci Yad Vashem przyznał rodzinie Ulmów tytuł Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. W 2004 r. odsłonięto pomnik przypominający tamte wydarzenia. "Nasz Dziennik" opisał dziś problemy związane z finansowaniem muzeum: Plan pogrzebania muzeum.

 

Jest pan spokrewniony z rodziną Ulmów z Markowej?

 

- Tak. Wiktoria Ulma był siostrą mojej babaci, oraz matką chrzestną mojego taty.

 

W domu rodzinnym opowiadano o tej zarówno heroicznej i tragicznej postawie Ulmów?

 

- Niewiele się mówiło. Oceniam, że panowała pewna trauma w rodzinie. Zdjęcia w rodzinnych albumach nie do końca były znane.

 

Czy mówiło się w domu, że gdyby Ulmowie nie pomagali Żydom to by przeżyli?

 

- Nie. Nigdy nie mówiono w ten sposób. Może też dlatego, że nie do końca wiedziano dlaczego zginęli, kto ich wydał? Na terenie wsi panowało przekonanie, że Niemcom mógł donieść z sąsiedztwa. Sprawdzałem to w archiwach i nie da się tego wykluczyć, ale nie można też do końca tej tezy potwierdzić.

 

Rodzina Ulmów może zostać już niedługo uznana przez Kościół za błogoslawioną. Na jakim etapie jest już proces beatyfikacyjny?

 

- W zeszłym roku zakończył się już krajowy etap procesu grupy Polaków, którzy zginęli z rąk Niemców w II wojnie światowej. W lipcu rozpoczął się też etap watykański. Biskup Szlaga stwierdził, że nawet w przeciągu 2-3 może zostać zakończony. To była mocno wierząca rodzina.

 

Muzeum w Markowej będzie pierwszym Muzeum Polaków ratujących Żydów. Dlaczego powinniśmy ich upamiętniać?

 

- Tak, ich postawa była bohaterska. Ci, którzy poświęcili swoje życie dla innych, to osoby, o których powinniśmy pamiętać. Dobrym miejscem jest muzeum, aby pokazywać takie sylwetki, bo takie osoby są wzorem. Przez niech pokazujemy i poznajemy dobro. To była otwarta rodzina, pozytywnie nastawiona do ludzi. Ojciec był powszechnie szanowany, pomagał, wpierał innych choć nie należał do bogatych. Mówię też lokalnym władzom, że wycieczki Żydów, którzy przyjeżdżają do Markowej, gdy odwiedzając Leżajsk, poznają też historię Ulmów. Oni przyjeżdżają pod pomnik, gdy ma jeszcze muzeum. Zdarza się kilkanaście autokarów młodych Żydów dziennie. Widzą, że nie tylko jest Auschwitz czy Bełżec, ale też piękna postawa Polaków. Ona ich ciekawi.

 

Rozmawiał Jarosław Wróblewski