Watykańska Dykasteria ds. Dialogu Międzyreligijnego opublikowała 11 X tego roku przesłanie z okazji hinduskiego święta Diwali (zwanego też Dipawali). Jak możemy przeczytać w dokumencie, jest to celebracja, która „symbolicznie oparta na starożytnej mitologii, reprezentuje zwycięstwo prawdy nad fałszem, światła nad ciemnością, życia nad śmiercią oraz dobra nad złem”. Obchody Diwali, które w tym roku zaczną się 20 października, trwają trzy dni i oznaczają „początek nowego roku, pojednania rodzinnego, w szczególności braci i sióstr, oraz kult Boga” – głosi dokument dykasterii.
Ale o jakiego „Boga” czy raczej bożka chodzi? Doug Mainwaring z „Life Site News” przytacza opis tego święta, jaki można przeczytać na portalu California Family Council. Otóż to „święto światła” „zazwyczaj obejmuje rytualne modlitwy do hinduskich bożków, takich jak Lakszmi, bogini bogactwa i dobrobytu, i Pana Ramy, których triumf nad złem jest kluczowy dla obchodów Diwali. Inni bogowie to Sita – bogini płodności i oddania; Hanuman – bóg małpa; Kali – bogini władzy i zniszczenia oraz Pan Ganeśa – ten, który usuwa przeszkody”.
Życzenia watykańskiej dykasterii z okazji tego święta są o tyle dziwne, że hinduizm uczy równoważności religii, czyli w gruncie rzeczy fałszywej wiary w to, że różne religie to różne ścieżki na ten sam szczyt. Takie unikanie konfliktu i taki pluralizm religijny trudno pogodzić z nauką Kościoła o tym, że tylko wiara katolicka jest jedyną prawdziwą religią, a Chrystus drogą, prawdą i życiem.
Publicysta cytuje przy okazji opinię Petera Kreefta, katolickiego apologety, wykładowcy i autora licznych publikacji: „Indywidualność jest iluzją według wschodniego mistycyzmu. Nie chodzi o to, że nie jesteśmy rzeczywiści, ale o to, że nie jesteśmy różni od Boga czy od siebie nawzajem”. Jest to zupełnie inna koncepcja bóstwa w porównaniu do Boga Stwórcy w chrześcijaństwie.
Mainwaring uważa, że „list watykański nie wykorzystuje sposobności, by nakierować uwagę hindusów ku jedynemu wielkiemu zwycięzcy prawdy nad fałszem, światła nad ciemnością, życia nad śmiercią i dobra nad złem – ku Jezusowi Chrystusowi”. Publicysta zarzuca też, że kard. George Jacob Koovakad oraz ks. Indunil Janakaratne Kodithuwakku Kanakanamalage, którzy podpisali się pod tym dokumentem, nie wspomnieli w nim ani razu imienia Jezusa. Dodajmy, że autorzy przytaczają za to mocno krytykowany „Dokument o braterstwie ludzkim” podpisany w lutym 2019 r. przez papieża Franciszka w Abu Zabi. Część krytyków uważa wręcz, że jest on promocją indyferentyzmu religijnego.