Samuel Forrest nie mógł doczekać się chwili, w której urodzi się jego dziecko. Chwilę po tym, gdy usłyszał po raz pierwszy płacz syna, zdziwił się: twarz lekarza, który opuścił pokój porodowy, była pełna niepokoju. Samuelowi nie pozwolono zobaczyć dziecka i powiedziano mu, że z jego dzieckiem „jest bardzo poważny problem”.

Okazało się, że dziecko ma zespół Downa. Samuel był, oczywiście, zszokowany tą wiadomością, ale nie miał najmniejszego zamiaru porzucania swojego syna. Inaczej, niż jego żona: gdy tylko zobaczył się z nią tuż po porodzie, ta powiedziała mu, że albo oddają dziecko, albo biorą rozwód. Samuel zdecydował, że będzie wychowywał swojego syna. W tydzień później jego żona wypełniła pozew rozwodowy.

Mężczyzna mieszkał wraz z żoną w Stanach Zjednoczonych. Zamierza teraz wrócić z dzieckiem do Nowej Zelandii, by tam samotnie go wychowywać. Obawia się jednak, że ze zrozumiałych względów będzie miał poważne trudności finansowe. Uruchomił już swoją stronę na GoFundMe i wkrótce otrzymał od internautów wsparcie w postaci powyżej 125 tysięcy dolarów. Samuel dziękuje wszystkim za tak hojną pomoc i miłość, jaką ludzie okazali jego synowi.

pac/life news