Kolejne protesty we Francji. Wczoraj w centrum Monpellier na południu Francji zgromadziło się przynajmniej 1500 uczestników „żółtych kamizelek”. Miały miejsce starcia z siłami bezpieczeństwa.

Doszło też do aktów wandalizmu, zatrzymane zostały trzy osoby. „Żółte kamizelki” mają dosyć polityki gospodarczej prezydenta Francji Emmanuela Macrona.

Manifestanci użyli wczoraj również koktajli Mołotowa. Policja musiała odpowiedzieć gazem łzawiącym. Zapłonął też policyjny radiowóz. Na szczęście nikt nie znajdował się wówczas w środku.

Wczorajsza sobota ma być dla uczestników dniem „powrotu” do dużych demonstracji. Protestujący wzywają Macrona do dymisji. Grożą, że protestować będą aż do maja 2022 roku, kiedy to kadencja prezydenta Francji dobiegnie końca.

Do protestów doszło także w Rouen na północy Francji, gdzie także doszło do starć. Dwie osoby zatrzymała policja. Manifestacje odbyły się też w Lille, Strasburgu, kilkadziesiąt osób wyszło też na ulice Paryża.

dam/PAP,Fronda.pl