1. Po środowej kolejnej już podwyżce przez Radę Polityki Pieniężnej (RPP) stóp procentowych banku centralnego, w tym tej podstawowej czyli stopy refinansowej z 0,5% do 1,25%, odezwał się główny kontroler Platformy, poseł Michał Szczerba, który na jednym z portali społecznościowych, skomentował tę decyzję.

Napisał tak „nie dość, że wszystko drożeje, to jeszcze podnoszą raty kredytów. PiSowski drenaż kieszeni trwa w najlepsze! Łobuzeria w biały dzień!”, później wprawdzie ten wpis usunął, ale jego treść nie zostawia złudzeń, jak przygotowani są do pełnienia swych funkcji, politycy Platformy.

Najpierw wykrzykują „drożyzna, inflacja”, a w sytuacji kiedy RPP zdecydowała się już kolejny miesiąc z rzędu na podniesienie stóp procentowych banku centralnego, krzyczą że wzrosną ceny kredytów.

2. Po tej środowej decyzji RPP, prezes NBP prof. Adam Glapiński przez blisko 1,5 godziny na konferencji prasowej tłumaczył i odpowiadał na liczne pytania dziennikarzy, że wysoka inflacja w naszym kraju nie jest wyjątkiem, zarówno w strefie euro jak w największych gospodarkach światowych mamy do czynienia z podwyższoną inflacją, bardzo często najwyższą od wielu lat.

Wszędzie wskaźniki inflacji w ujęciu rok do roku są rekordowe (od kilkunastu lat), np. w USA we wrześniu inflacja wyniosła 5,4%, w Niemczech w październiku, 4,5%, a w będącej także jak Niemcy w strefie euro Litwie, wyniosła aż 8,2%, w Estonii aż 7,4%.

Na całym świecie głównymi powodami szybkiego wzrostu cen są: wzrost cen surowców i towarów spowodowany naruszeniem łańcuchów dostaw, wywołanych przez skutki pandemii Covid19, a także gwałtowne odbicie gospodarek, które nadrabiają czas przestoju spowodowany pandemią (szczególnie w II kwartale tego roku, np. w Polsce ten wzrost PKB wyniósł aż 11%).

Oprócz tych czynników o charakterze ogólnoświatowym, dodatkowo w Polsce na wzrost inflacji mają wpływ rosnące ceny energii wynikające z polityki klimatycznej Unii Europejskiej, a także rosnące ceny usług samorządowych (głównie wywozu śmieci, dostaw wody i odbioru ścieków), a ostatnio także gwałtowny wzrost cen gazu spowodowany świadomą polityką ograniczania dostaw przez Gazprom do krajów Europy Zachodniej.

Okazuje się, że do polityków Platformy te tłumaczenia nie dotarły, z jednej strony wzywają NBP do walki z inflacją, a gdy już RPP podejmuje takie decyzje 2 miesiąc z rzędu, krzyczą że spowoduje to wzrost wysokości rat kredytowych.

3. Ale poseł Szczerba to nie jedyny domorosły ekonomista w Platformie, sam przewodniczący Donald Tusk na jednej z ostatnich konferencji prasowych atakując prezesa Glapińskiego za wzrost inflacji, pokazał jakim jest znawcą ekonomii.

Tłumaczył, że przeciwieństwem inflacji jest stagflacja, choć akurat jest to sytuacja, w której przy wysokiej inflacji, mamy do czynienia z niskim wzrostem gospodarczym, a przeciwieństwem inflacji jest deflacja czyli spadek cen, jeżeli utrzymuje się w dłuższym okresie jest szalenie niebezpieczny, powoduje bowiem „zwijanie się” gospodarki.

Zresztą ta troska Tuska o podwyższoną inflację, to czysta hipokryzja, ponieważ w ciągu 6 pierwszych lat jego rządów skumulowana inflacja wyniosła 20,7%, podczas gdy przez 6 lat rządów Prawa i Sprawiedliwości z tą podwyższoną do 7% w tym roku łącznie wynosi 17,1% a więc jest o ponad 3,5 punktu procentowego niższa.

4. Na początku września posłanka Klaudia Jachira udzieliła wywiadu portalowi „Onet”, w czasie którego pytana o przyczyny rosnącej inflacji wypaliła „władza nie patrzy na zadłużanie państwa, dlatego inflacja będzie jeszcze bardziej szybować w górę” i dodała tonem wyższości, „z przerażeniem przyglądam się temu i dziwię się, że-teoretycznie-ekonomista, który stoi na czele rządu, nie widzi tych podstawowych rzeczy”.

Bezpośrednie połączenie zadłużania państwa z inflacją to „cenny” wkład posłanki Jachiry w teorię ekonomii, choć wypada ją poinformować, że w latach 2017-2019, mimo realizacji wielkich programów społecznych relacja długu do PKB, zmniejszyła się aż o 8 punktów procentowych (a to jest wskaźnik, którym Eurostat mierzy zadłużenie poszczególnych krajów członkowskich).

Podobny „odkrywczy” dla teorii ekonomii charakter miała wypowiedź wicemarszałek Sejmu Małgorzaty Kidawy -Błońskiej, która będąc kandydatką Platformy na prezydenta w jednej z debat stwierdziła z rozbrajającą szczerością „w NBP są wielkie pokłady pieniędzy, a rząd mówi, że nie ma pieniędzy”.

5. Tak wygląda wiedza ekonomiczna czołowych polityków Platformy z Donaldem Tuskiem włącznie i ci ludzie od ponad 6 lat nie robią nic innego tylko zajmują się „odsunięciem PiS-u od władzy”, po czym zamierzają tę władzę przejąć.

Rządzili 8 lat, po obecnych wpływach podatkowych wyraźnie widać, że za ich rządów corocznie nie wpływało do budżetu, przynajmniej 50-60 mld zł dochodów z podatku VAT, PIT i CIT, łatwo policzyć, że w ciągu tych lat, dochody budżetowe zostały w ten sposób uszczuplone o około 500 mld zł i choćby z tego jednego powodu już nigdy nie powinni być dopuszczeni w Polsce do władzy.

Zbigniew Kuźmiuk