Poniżej wpis z jednej z grup na Facebooku (bez zmian redakcyjnych):

- Michał Sz. żył sobie spokojnie w heteroseksualnym związku z Zuzanną M. Ponieważ tradycyjne związki są w pewnych środowiskach passe, nie korzystają też z bezkarności i ochrony politycznej postępowych sił Europy, dodatkowo zarobić bez pracy się na tym nie da, Michał ogłosił się "kobietą uwięzioną w ciele mężczyzny" i zmienił sobie imię na Margot a jego partnerka ogłosiła się... lesbijką. I tak, tradycyjna heteroseksualna parka stała się postępowym związkiem osób tej samej płci (!), dokonała wielu sprzecznych z prawem działań i nagłaśnia je w mediach społecznościowych a kasa na zbiórki leje się szerokim strumieniem
(ponad 125 tys. i rośnie).
Cwane te "kobitki" :)
Czy jak zacznę mówić do męża "Krystyno" i ogłoszę światu, że jestem mężczyzną uwięzionym
w ciele kobiety to też będę mogła bezkarnie napadać ludzi na ulicach, niszczyć ich mienie i obrażać ich przy byle okazji a stadko "pożytecznych idiotów" będzie mi wplacało pieniądze na konto?

Gdzie coś się popsuło w tej "ewolucji"? ;)
Poniżej: zdjęcie obu szczęśliwych "aktywistek"

mp/facebook