Wściekłe feministki zaatakowały dziś osoby manifestujące chęć obrony dzieci od poczęcia. Doszło do rękoczynów, interweniować musiała policja.

Polsat news podaje, że Ogólnopolski Strajk Kobiet, który zgromadził 100 feministek, skandował między innymi: „Mamy dość dobrej zmiany!”, a także „Chcemy doktora, nie prokuratora”. Feministki zaatakowały działaczy pro-life, którzy z megafonami i bannerami ustawili się na warszawskiej „patelni”.

Hasła działaczy pro-life głosiły m.in. : "Aborterzy zabijają dzieci z zespołem Downa". Uczestnicy kontrmanifestacji usiłowali między innymi zniszczyć nagłośnienie działaczy pro-life, atakowali też policjantów.

***

NASZ KOMENTARZ: Najwidoczniej widok rozszarpanych ciał nienarodzonych dzieci i hasła o tym, co tak naprawdę dzieje się podczas aborcji, to sól w oku działaczek feministycznych, które wolałyby z tych faktów nie zdawać sobie sprawy. Tak jawnie agresywne zachowanie byłoby surowo ukarane, gdyby dotyczyło pseudokibiców, czy osób biorących udział w Marszu Niepodległości chociażby. Dlaczego zatem agresywny tłum kobiet, który atakuje policję i kontrmanifestacje nie spotykają żadne konsekwencje?

dam/polsat news,twitter,Fronda.pl