O sprawie pisze "Dziennik Łódzki".

Małżeństwo ze wsi Małe Końskie wraz z trzema synami obrzucili funkcjonariuszy kamieniami oraz zaatakowali ich młotkiem, łopatą i kijem. W czasie w"wojny" zniszczony został także policyjny radiowóz. Powód? Interwencja służb wobec kłótni sąsiedzkiej.

Na początku do kłócących się sąsiadów wysłano" dwóch funkcjonariuszy z komisariatu w Paradyżu. Gdy po zapoznaniu się ze stanowiskiem jednej strony sporu skierowali swe kroki do drugiej rodziny, padło hasło, nawołujące do ataku. W ruch poszły kamienie i inne niebezpieczne narzędzia" - pisze "Dziennik Łódzki". Policjanci musieli uciekać i wezwali posiłki. "Kilkunastu kolejnych mundurowych przez kilkadziesiąt minut szturmowało zagrodę, zanim udało im się obezwładnić jej gospodarzy. Policjanci użyli paralizatora".

Rodzinie, która zaatakowała policjantów przedstawiono zarzuty czynnej napaści na funkcjonariuszy publicznych i uszkodzenia radiowozu. Grozi im do 10 lat więzienia.

Na polecenie komendanta wojewódzkiego policji, zbadał okoliczności interwencji. - Nie stwierdzono nieprawidłowości w postępowaniu policjantów, prowadzących tę interwencję - informuje komisarz Adam Kolasa z biura prasowego KWP w Łodzi. - Użyte przez policjantów środki przymusu były adekwatne do zaistniałej sytuacji, a ich użycie było uzasadnione i zgodne z obowiązującymi przepisami. 

Ot, zwykła wojna Kargulów z Pawlakami!

mod/Dziennik Łódzki