W niedzielę w przedsionku katedry w Świdnicy w trakcie odprawianej Mszy Świętej cztery osoby zakłócały nabożeństwo. Dziś usłyszeli zarzuty.

Grupka w trakcie Mszy świętej odtwarzała muzykę i próbowała wywiesić tęczową flagę. Zarzut złośliwego zakłócenia nabożeństwa usłyszały cztery osoby. Trzy osoby przyznały się do winy.

Ksiądz, który odprawiał nabożeństwo, powiedział, że dokonali tego "tęczowi terroryści spod znaku LGBT". Do przestępstwa doszło w niedzielę rano.

- 24-letnia mężczyzna przyznał się, że miał ze sobą tęczową flagę i chciał ją zawiesić w kościele. Wyjaśniał, że wcześniej przez całą noc i nad ranem spożywał duże ilości alkoholu wspólnie z dwiema zatrzymanymi z nim kobietami: 41-letnią i 49-letnią. Kobiety częściowo się przyznają, choć zasłaniają się niepamięcią z powodu upojenia alkoholem - powiedział prokurator Marek Rusin 

- Pochodzący spoza Świdnicy 24-letni mężczyzna wyraził żal, skruchę i wstyd z powodu swego czynu, ale nie potrafił wyjaśnić, w jakim celu przywiózł tę flagę i dlaczego postanowił ją wywiesić w kościele. Twierdził, że towarzyszył kobietom w pójściu na mszę świętą. Powiedział im, że też się chce pomodlić, ale zawiesi również tęczową flagę - stwierdził prokurator.

 

Wobec trojga podejrzanych zastosowano dozór policji.

- Z bólem przyjęliśmy informację zakłócenia Mszy św. przez osoby, które w niestosowny sposób się zachowywały - powiedział ks. Daniel Marcinkiewicz, rzecznik świdnickiej kurii.

- Naruszanie świętości świątyń jest zawsze złym znakiem. Każde targnięcie się na Boga i Jego znaki oznacza głęboki upadek człowieka, albowiem Bóg jest miłością. Kto nie ma szacunku dla miłości, nie uszanuje też żadnej innej wartości - dodał rzecznik.

 

bz/polsatnews.pl