Fronda.pl: Od kilku godzin Barack Obama jest w Polsce. Wygłosił przemówienie na lotnisku. Uczestniczył w konferencji prasowej z prezydentem Bronisławem Komorowskim, a później premierem Donaldem Tuskiem. Jakie korzyści mogą płynąć z tej wizyty dla Polski?

Witold Waszczykowski: Poza kurtuazją nie widać żadnych istotnych i rzeczowych korzyści. Być może ta wizyta przypomni światu, że proces obalania komunizmu rozpoczął się w Polsce czerwcu 1989 roku, a nie w listopadzie 1989 roku, czyli wtedy kiedy upadał mur berliński. Chociaż wielkiej nadziei na to nie mam. Wydaje mi się, że przegraliśmy rywalizację polityki historycznej i obrazkiem symbolizującym obalenie komunizmu stał się mur berliński, a nie przemiany w Polsce.

Po drugie nie widać także przełomu w podejściu do Rosji i sposobu zapewnienia bezpieczeństwa naszego regionu. Ta wizyta, obok kurtuazji i symbolicznych gestów, miała przede wszystkim zwrócić uwagę NATO na fakt, że sąsiadujemy z agresorem i ofiarą agresji. W związku z tym status bezpieczeństwa Polski i Europy Środkowej jest ciągle gorszy od Europy Zachodniej. Nie widać jednak chęci, by ten status zmienić. 

Nie wydaje mi się, by Rosjanie przestraszyli się zapowiedzi miliarda dolarów, które zostaną przekazane amerykańskiemu wojsku, by mogło odbyć kolejną wizytę samolotów bądź okrętu wojennego na Morzu Bałtyckim czy Czarnym. Niestety nie ma zdecydowanego potwierdzenia, że w przypadku naruszenia bezpieczeństwa naszego regionu dojdzie do stanowczej reakcji ze strony Sojuszu Północnoatlantyckiego.     

Not.Ab