Kilka miesięcy temu w moim programie w Polsacie gościłem rzecznika KRS. Gdy po 15 minutach, w czasie których sędzia Żurek krytykował PiS (w czym mu nie przeszkadzałem, bo celem każdego wywiadu, który przeprowadzam jest poznanie stanowiska mojego Gościa a poza tym sporą część krytycznej wobec PiS argumentacji podzielałem) spytałem o kwestię odpowiedzialności sędziów i konkretnie o przypadek, gdy kibic piłkarski siedział bez wyroku w areszcie 40 miesięcy (na podstawie zeznań świadka koronnego, który oskarżał go o bycie tłumaczem w czasie rozmów nt. transakcji narkotykowej) i o to, czy w demokracji można bez wyroku siedzieć ponad 3 lata w więzieniu sędzia Waldemar Żurek powiedział, że nie zna akt sprawy.

Zdziwiłem się, że rzecznik KRS tak swobodnie wypowiada się, gdy chodzi o politykę, ale gdy rzecz dotyczy spraw z zakresu sądownictwa nagle nie ma nic do powiedzenia. Odparłem, że nie trzeba znać akt sprawy, by powiedzieć, czy jest OK czy nie jest OK, by w demokratycznym kraju ktoś bez wyroku spędził ponad 3 lata w więzieniu. Rzecznik KRS bardzo zirytował się moim pytaniem i tym, że ośmielam się nalegać na odpowiedź. Rozmowa skończyła się niemiło, a sędzia Żurek dał mi do zrozumienia, że więcej do mojego programu nie przyjdzie. Innymi słowy, gdyby zakończył wywiad po tym, gdy rzecznik KRS powiedział, że PiS jest "be" byłbym miłym dziennikarzem, a że ośmieliłem się przy okazji zapytać, czy aby na pewno całe środowisko sędziowskie jest "cacy" to okazało się, że jestem złym dziennikarzem.

Ja z wywiadu z sędzią Żurkiem wyciągnąłem jeden wniosek. Środowisko sędziowskie niczym nie różni się od lekarzy, którzy bronią kolegi, który popełnił rażący bład w sztuce lekarskiej i sfuszerował operację, od adwokatów, którzy nie są w stanie pozbyć się ze środowiska mecenasa, który nie bronił gangsterów, ale wspólnie z nimi planował przestępstwa, czy od notariuszy, którzy uznali kiedyś, że wolny rynek to dobry pomysł, ale ich zawodu nie ma dotyczyć (bo to się nie im nie opłacało). Skłonność do samooczyszczenia - zero. Poczucie odpowiedzialności - zero. I najważniejsze: świadomość, że jak się tak będzie postępować, to kiedyś to się źle skończy - zero.

Czy PiS przeprowadzi reformę sądownictwa, czy "reformę"? Czy Sejm do KRS, powoła ludzi takich jak - tutaj podaję za B. Radziejewskim (vide poprzedni wpis) - prof Kleiber czy osoby mierne, bierne, ale wierne? Tego nie wiem. Ale wiem, że cokolwiek się stanie będzie to wynik całkowitego braku refleksji i woli samonaprawy ze strony "środowiska sędziowskiego".

Nic w tym skądinąd dziwnego nie ma - w końcu to "elita", a z jakiegoś dziwnego powodu elita i refleksja w Polsce to póki co pojęcia wzajemnie się wykluczające. I tylko jedno dziwi. To mianowicie, że nie znosząca PiS'u elita "za chińskiego boga" pojąć nie może, że przez takie zachowanie napędza głosów owemu PiS'owi.

Witold Jurasz

źródło: facebook