Mimo, że o koronawirusie mówi się od początku roku, wielu Polaków nie zrezygnowało z zaplanowanych wcześniej urlopów w miejscach, gdzie pojawiały się ogniska epidemii. Szczególnie dużo osób w okresie zimowym spędzało czas wolny we Włoszech. Wielu z nich teraz ukrywa przed pracodawcami, że byli w miejscach, gdzie dochodziło do masowych zarażeń.

Jak informuje na swojej stronie internetowej kancelaria „Chałas i Wspólnicy”, za utajnienie takich informacji przed swoim pracodawcą grożą surowe konsekwencje, od zwolnienia z pracy aż do odpowiedzialności karnej.

-„Zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego »szerzenie się« oznacza wystąpienie w krótkich odstępach czasu lub jednocześnie znacznej liczby zachorowań, co może prowadzić do epidemii. Tym samym należy uznać, że pojawienie się w pracy takiego pracownika i niepoinformowanie pracodawcy o swoim wcześniejszym pobycie, stanowi w istocie »szerzenie« koronawirusa, co podlega odpowiedzialności karnej w postaci pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat” – czytamy na stronie kancelarii.

kak/ PAP