Jak dowiedział się reporter RMF FM, polska armia dokonała znacznej korekty dotyczącej ćwiczeń na lata 2016 i 2017. Już za dwa lata wezwania na szkolenie może spodziewać się prawie 40 tysięcy osób. To dwa razy więcej niż przewidywano jeszcze w sierpniu.

Sztab Generalny i resort obrony zaprzeczają, by korekta miała jakikolwiek związek z sytuacją na Ukrainie. Jak powiedziano reporterowi RMF FM, poszczególne jednostki wojskowe przysłały po prostu większe zapotrzebowanie na szkolenie rezerwistów, bo zwiększyły się możliwości.

Wojsko dodaje zarazem, ze mamy do czynienia z realizacją planu, który powstał jeszcze przed agresją Rosji na Ukrainę. Przez cztery lata w ogóle nie szkolono rezerwistów – teraz liczba powołań ma stopniowo wracać do poziomu z połowy ubiegłej dekady. Wtedy rocznie szkolono około 70 tysięcy rezerwistów. Do 2017 roku Sztab Generalny chciałby przeszkolić 60 tysięcy osób.

Na obowiązkowe szkolenia będą powoływani żołnierze rezerwy, a więc ci obywatele, którzy kiedyś byli w wojsku. Są to szeregowcy do 50 lat oraz podoficerowie lub oficerowie do lat 60.

Ćwiczenia mogą trwać od 2 do 30 dni w przypadku ćwiczeń krótkotrwałych, a w przypadku ćwiczeń długotrwałych – do 90 dni.

Pracodawca ma obowiązek zwolnić pracownika na czas szkolenia. Osobę, która nie stawi się na wezwanie, czekają nawet 3 lata więzienia.

bjad/rmf fm