Dziennikarka Dorota Wellman, doskonale znana ze swoich poglądów, wzięła dziś udział w tzw. Akademii Sztuk Przepięknych na festiwalu PolAndRock (dawniej Przystanek Woodstock), gdzie artyści, celebryci, dziennikarze i autorytety w różnych dziedzinach (w ostatnich latach coraz częściej również politycy) prowadzą wykłady dla młodzieży uczestniczącej w festiwalu. 

Pomysłodawca tej muzycznej imprezy, znanej wcześniej jako Przystanek Woodstock, czyli Jerzy Owsiak na ogół stara się udawać apolitycznego i głosić ideę wolności. Jak wygląda to słynne "róbta co chceta"? Mogliśmy przekonać się o tym we wcześniejszych latach. Co ciekawe, to właśnie podczas wykładu w ramach Akademii Sztuk Przepięknych na ubiegłorocznym Woodstocku lider WOŚP w obrzydliwy sposób wypowiedział się na temat posłanki Prawa i Sprawiedliwości, prof. Krystyny Pawłowicz. Przypomnijmy, że Owsiak zasugerował parlamentarzystce, której stan cywilny jest powszechnie znany, podobnie jak poglądy w kwestiach obyczajowych, żeby "spróbowała seksu". Cóż, tego rodzaju wypowiedzi to ani "sztuka", ani "piękno". Słowa założyciela Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy oburzyły nie tylko posłankę Pawłowicz i polityków oraz sympatyków Prawa i Sprawiedliwości, ale też np. część przedstawicielek środowiska feministycznego. Dość ciekawe wydaje się więc, że na festiwalu Jerzego Owsiaka pojawiła się wojująca feministka, Dorota Wellman, która również nie lubi seksistowskich odzywek pod swoim adresem. Mniejsza o to, być może Wellman nie lubi tylko seksistów prawicowych. Wróćmy jednak do meritum, czyli do tego, co mówiła dziennikarka podczas swojego wykładu w ramach Akademii Sztuk Przepięknych. A mówiła dość ciekawe rzeczy... 

"Nie wiem, co jest wam potrzebne, aby was ruszyć, żebyście bronili wolności? Czy to, że ktoś może zabrać wam paszport i internet? Młodość i wolność idą w parze. To wy powinniście walczyć, a my was jedynie z tyłu podpierać. Z samego siedzenia nad Wisłą i picia piwka nic nie wyniknie"-zagrzewała do boju Wellman. Cóż, pytanie czy dziennikarka tak nisko ceni uczestników festiwalu, czy w ogóle młodych ludzi w naszym kraju. 

"Idziesz na wybory? To wybierasz nie kretyna, a osobę, która powinna być w Sejmie. Musimy mieć społeczną kontrolę nad politykami"-apelowała Wellman. Jak dodała, sama chodzi do biur poselskich i pisze donosy na parlamentarzystów, jeżeli podczas dyżuru nie ma ich w biurze.

"Ja sprawdzam posłów z mojego okręgu. Chodzę do biura, jak ich nie ma na dyżurach, piszę donos. Bo jeśli ktoś został wybrany, ma służyć ludziom, a jeśli jeździ na kolejną msze i obchody, to dla nas wniosek, że nie powinniśmy go więcej wybrać"-stwierdziła. 

Jak można skomentować tę płomienną odezwę do narodu sączącego zimne piwko nad Wisłą? Ano w ten sposób, że rzeczywistość jest o tyle "smutna", że młodzi ludzie przeważnie przyjeżdżają na taki festiwal, aby się bawić. Jak się bawić, nie wnikamy, nie ma jednak pewności, że ktoś chce na wakacjach, na festiwalu muzycznym, słuchać o polityce. 

yenn/GW, Fronda.pl