Premier Węgier Wiktor Orban nie chce zgodzić się na automatyczne przedłużanie sankcji Unii Europejskiej, które mają na celu osłabienie gospodarki Rosji. Zaapelował on o "spokojną debatę" na temat porozumienia mińskiego, bo to właśnie niewypełnienie tegoż porozumienia sprawiło, że w grudniu 2015 roku UE sankcje przedłużyła do lipca tego roku.

 

W ocenie wielu komentatorów takie stanowisko Orbana nie wynika z jego rusofilstwa czy sprzyjania Putinowi, ale jest wyrazem smutnej konieczności. Budapeszt jest w pewien sposób skazany na Rosję, potrzebując jej pieniędzy na realizację swoich projektów energetycznych.

Tak rzecz ocenia między innymi poseł PiS Zbigniew Kuźmiuk, który diagnozował politykę Orbana na antenie Radia Maryja.

"To niestety jest pokłosie tego, że Węgry są trochę przymuszane przez ten świat finansjery do korzystania ze wsparcia finansowego Rosji w tych projektach związanych z modernizacją swoich elektrowni atomowych. Rosja udzieliła Węgrom wparcia finansowego. Zdaje się, że na dziesięć miliardów dolarów. Nie jest to natomiast nic strasznego. Jeśli na forum europejskim odbędzie się na ten temat debata, to Węgry ostatecznie będą musiały ustąpić w tej sprawie, ponieważ rzeczywiście Rosja tych zobowiązań mińskich nie wykonała" - powiedział Kuźmiuk "Radiu Maryja".

wbw/RadioMaryja.pl