"Wprost" informuje, że Urban przygotował specjalny plan działań medialnych zaciemniających prawdę o pobiciu Grzegorza Przemyka. "Sprawa Przemyka będzie nam wracać jeszcze długo i jątrzyć" - pisał Urban w liście do Jaruzelskiego. I zaproponował, by "siać zwątpienie, by społeczeństwo zaczęło się zastanawiać, kto go naprawdę pobił, gdzie go pobito i czy Przemyk mógłby tak długo żyć, gdyby go biło MO".

Urbana tak pisał: "Atak na Przemyka byłby teraz fatalnie przyjęty i zaognił sprawę. Na działania zmierzające w tym kierunku, aby nie stał się on na trwałe symbolem i męczennikiem, przyjdzie czas później przy okazji wycieków ze śledztwa". Sugerował, żeby sprawę Przemyka przykryć przed przyjazdem Papieża do Polski.

Urban zalecał, by jak najszybciej załagodzić burzę. "Doradza, by Kiszczak wystąpił w telewizji i zapowiedział, że ci dwaj z ZOMO i komendant posterunku na Jezuickiej zostają zawieszeni w czynnościach służbowych do wyjaśnienia sprawy „z zaznaczeniem, że to nie przesądza winy i odpowiedzialności i jest posunięciem czasowym”. Byłoby dobrze – radzi Urban – żeby Kiszczak osobiście pojechał do szkoły i spotkał się z radą pedagogiczną i klasą Przemyka. Wizyta ta nie powinna robić wrażenia operacji propagandowej. „Chodzi o to, żeby reakcja na śmierć Przemyka wypaliła się do 12 czerwca. Tak aby w chwili przyjazdu papieża sprawa ta przestała być gorąca” – pisze rzecznik.

Grzegorz Przemyk zmarł 14 maja 1983 r. 12 maja został skatowany w komisariacie MO przy ul. Jezuickiej w Warszawie. Był maturzystą i synem Barbary Sadowskiej, poetki i działaczki opozycji. Obok ks. Jerzego Popiełuszki stał się symbolem ofiar dyktatury komunistycznej.

sm/WPROST