Niektóre z ukraińskich mediów w Polsce oraz na Ukrainie nie są zadowolone z wyników wyborów parlamentarnych. Piszą, że do Sejmu nie dostał się nikt z kandydatów, którzy deklarowali ukraińską narodowość, za to znaleźli się w nim „przyjaciele Putina”, a więc politycy krytyczny wobec Ukrainy. Problem w tym, że wśród tych osób wskazano między innymi… Mariusza Błaszczaka.
Nie powinno dziwić zaniepokojenie ukraińskich mediów faktem, że w polskim Sejmie znalazła się Konfederacja z Januszem Korwinem-Mikke na czele. Jurij Panczenko na portalu Ukraińska Prawda przypomina, że polityk ten ma zakaz wjazdu na Ukrainę w związku z odwiedzaniem przez niego zajętego przez Rosję Krymu. Właśnie Korwin-Mikke zaliczony został do listy ponad 40 „przyjaciół Putina”.
Poza nim wskazano też na posłów PSL czy członków Kukiz’15, którzy startowali z tej samej listy. Tej drugiej formacji autor zarzuca psucie stosunków polsko-ukraińskich poprzez forsowanie penalizacji kłamstwa wołyńskiego. O PSL przypomniano, że postulował zniesienie sankcji gospodarczych nałożonych na Rosję. Zdaniem publicysty, z punktu widzenia Ukraińców, sytuacja w nowym Sejmie zmieni się na gorsze.
To co szokuje, to zdanie głównego redaktora portalu dla Ukraińców w Polsce PROstir.pl Igora Isajewa. Jego zdaniem mandaty poselskie zdobyli między innymi „nacjonaliści” startujący z listy PiS. Tu wskazał między innymi na… Mariusza Błaszczaka. Powód? Brak zgody na przyjazd do Polski ukraińskiego zespołu Ot Vinta, który sławi Stepana Banderę.
Źle oceniono też Michała Dworczyka oraz Jana Dziedziczaka, który są „przyjaźni środowiskom kresowym”.
tag/kresy.pl,Fronda.pl