Unia Europejska żegna się ze szkodliwymi dla środowiska jednorazowymi naczyniami z plastiku. Zastąpić je mają naczynia z bambusa czy papieru. Okazuje się jednak, że nie jest to idealna alternatywa. Z raportu unijnych organizacji konsumenckich wynika, że mogą one zawierać szkodliwe toksyny.
Od 3 lipca w żadnym z państw Unii Europejskiej nie będziemy mogli kupić plastikowych naczyń, sztućców, mieszadełek i słomek. Wykonywane z nienadających się do recyklingu tworzyw naczynia są ogromnym problemem dla środowiska. Dlatego korzystania z nich już dziś unika wielu Europejczyków. Zastępują je naczynia wykonywane z bambusa, papieru, trzciny cukrowej, liści palmowych czy drewna. Tymczasem okazuje się, że „ekologiczne” rozwiązania również mogą być szkodliwe.
Przeprowadzone przez organizacje konsumentów z Włoch, Danii, Hiszpanii i Francji badania dowodzą, że połowa z ekologicznych naczyń jednorazowego użytku zawiera szkodliwe chemikalia, a cześć z nich wcale nie jest biodegradowalna. Naukowcy ostrzegają, że toksyczne związki mogą migrować do żywności i gromadzić się w ludzkim ciele.
Unijne organizacje konsumenckie zarzucają też producentom celowe wprowadzanie konsumentów w błąd, reklamując swoje produkty jako „naturalne” i „przyjazne środowisku”.
- „Etykiety zachwalające produkty jako naturalne czy przyjazne środowisku nie mogą być stosowane wobec opakowań, zawierających szkodliwe chemikalia. Takie fałszywe reklamy powodują tylko zamieszanie wśród konsumentów i utrudniają im wybór faktycznie ekologicznych talerzy, słomek lub misek. Zresztą sam fakt, że wiele zastępujących plastik opakowań zawiera wieczne chemikalia pokazuje tylko niestety, że jedna szkodliwa substancja została zastąpiona drugą”
- mówi Monique Goyens, dyrektor generalna unijnej organizacji konsumentów BEUC.
Problemem, na który wskazują organizacje jest fakt, że w przeciwieństwie do uregulowanego prawem UE wykorzystywania plastiku, nie ma regulacji wobec „ekologicznych” opakowań mających kontakt z żywnością.
kak/dw.com