Pisarz Szczepan Twardoch skrytykował pomysł defilady w Katowicach. Według niego to "nacjonalistyczny, polski cyrk". Na wpis pisarza zareagował publicysta Piotr Semka.

 - Nacjonalistyczny, polski cyrk, który się dziś odbywa w Katowicach za sprawą spadochronowego kandydata na posła przypomniał mi, że premier Morawiecki sfotografował się jakiś czas temu z dziećmi przebranymi za powstańców.

(...)
Przebierajcie sobie dzieciaki za powstańców u siebie w Warszawie, wasza sprawa. Stawiajcie te haniebne pomniki, samych siebie tym zatruwacie, wasza rzecz. Dajcie jednak spokój naszej historii, naszym powstaniom, o których nic nie wiecie, których nie rozumiecie i które poza kampanią wyborczą wcale was nie obchodzą. Macie swoje wielkie spory, wielkie sarmackie narracje, które nas nie obejmują
(...)
Zaś co do śląskich przebierańców, występujących wtedy i uczestniczących w nacjonalistycznym cyrku dziś u boku gardzących nami, naszym językiem, naszą historią prezydentów i premierów - jakoś wstyd mi za was. Potrafię doskonale zrozumieć Ślązaków głosujących na PiS, bo dla wielu ludzi z oczywistych klasowych względów i transfery społeczne i praca na kopalni są ważniejsze niż kwestie etnicznych tożsamości, nad którymi można sobie pomyśleć, jak się ma już nakarmione dzieci. Ale nie trzeba przy okazji kurwić tych smutnych resztek, które składają się na naszą kaleką, nierozwiniętą, ginącą tożsamość. Nie trzeba tego brać w pakiecie. - pisze Twardoch

- Już rozumiem powód furii Szczepana Twardocha. 200 tys. widzów defilady w Katowicach - skomentował Piotr Semka