Gościem specjalnego wydania programu "Fakty po Faktach" w TVN24 był przewodniczący Rady Europejskiej, Donald Tusk. Mówił m.in. o swojej prośbie o spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą.

Powtórzył również połajanki i groźby zawarte we wcześniejszym oświadczeniu na Facebooku oraz w apelu do Dudy o spotkanie, na które, jak przyznał w programie, "zbyt wielkich nadziei" nie miał.

Szef Rady Europejskiej stwierdził, że jego opinia na temat wydarzeń w Polsce "jest bardzo krytyczna".

"Tu nie chodzi o to, że ktoś ma tutaj ochotę karać polski rząd. Poważne konsekwencje polityczne są automatyczne. Konsekwencje są obiektywne."- powiedział Donald Tusk, grożąc Polsce. Zdaniem przewodniczącego RE, nasz kraj traci reputację. Komentując niedawną wizytę prezydenta Stanów Zjednoczonych oraz brytyjskiej pary książęcej w Polsce stwierdził, że tego rodzaju wizyty są rzeczą normalną i rutynową.

"Przez te 25 lat zbudowaliśmy podwaliny bardzo zdrowej demokracji. Równie dobrze można by było napisać księgę o tym, co nam się nie udało. Nie ma miejsc idealnych na świecie, ale dzisiaj wyraźnie widać, że prawdziwym dylematem jest to, w jakim celu to wszystko się robi"- podkreślił. Jak dodał, o Polsce "od wielu lat nie mówiło się tak źle". 

Wracając do Trumpa, szef Rady Europejskiej stwierdził, że prezydent USA również od początku kadencji "bywał w konfliktach z amerykańskim wymiarem sprawiedliwości", jednak " do głowy by mu nie przyszło, żeby wywrócić do góry nogami system amerykański". 

Donald Tusk wyraził rozczarowanie, że prezydent Andrzej Duda nie chce się z nim spotkać. "Wydaje mi się, że prezydent RP powinien się tym przejąć"- stwierdził. Jak dodał, wydarzenia w Polsce są przedmiotem niepokoju i smutku, wielkich emocji Unii Europejskiej. 

"Zadaniem Polaków nie jest nieustannie konfrontować się z Unią, robić na złość"- ocenił.

"Ja nie mam żadnych wątpliwości, że całość zmian, jakie proponuje dziś PiS ma swoją logikę. Odchodzimy od zasady, że to władze państwowe są podporządkowane obywatelom, a nie odwrotnie. Na razie widzimy, że władze majstrują przy przepisach po to, że - jeśli zechcą - ograniczyć wolność"- straszył Tusk. Powołał się również na opinie wielu ważnych instytucji, sędziów, prawników czy rektorów. Co do Jarosława Kaczyńskiego, "jeśli chodzi o wymiar polityczny", domysły Tuska są złe. Jak dodał, miał świadomość tego, że sądy w Polsce nie funkcjonują dobrze. Zatrzymywał się przed każdym sygnałem. Tusk stwierdził, że jego rząd próbował reformować sądownictwo, Nie zgodził się z zarzutami co do "sędziów na telefon"- zdaniem szefa Rady Europejskiej, to zjawisko zacznie się dopiero teraz. 

Zdaniem polityka, reforma PiS to "Leczenie grypy cholerą".

"Połajanki" i "strachy na lachy"- to widocznie jedyne, co pozostało skompromitowanemu, byłemu premierowi.

yenn/TVN24, Fronda.pl