Amerykański sekretarz stanu, Mike Pompeo ma podczas swojej wizyty w Pjongjangu wręczyć przywódcy Korei Północnej, w imieniu prezydenta Stanów Zjednoczonych dość ciekawy prezent-poinformował portal The Chosunilbo. 

Podarunek nie jest raczej związany z polityką. Na spotkanie z północnokoreańskim dyktatorem Pompeo wziął ze sobą list prezydenta Donalda Trumpa do Kim Dzong Una oraz... płytę Eltona Johna, zawierającą utwór "Rocket Man". Taki bowiem przydomek Trump nadał przywódcy Korei Północnej. 

Krążek Eltona Johna został podpisany przez prezydenta Stanów Zjednoczonych. To właśnie utwór "Rocket Man" zainspirował amerykańskiego przywódcę do nadania Kimowi tego przydomku. 

Według źródeł bliskich Waszyngtonowi, prezenty mają odzwierciedlać oczekiwania Trumpa, a więc ocieplenie stosunków między dwoma krajami oraz podpisanie porozumienia. Utwór sir Eltona miał być zresztą przedmiotem dyskusji w czasie spotkania obu przywódców w Singapurze. Jak twierdzi jeden z dyplomatów, Kim Dzong Un oczekiwał u siebie "płyty z utworem wraz sekretarzem stanu". Donald Trump miał zapamiętać tę rozmowę i nakazać szefowi dyplomacji zabranie ze sobą płyty brytyjskiej legendy muzyki. 

"Podczas tej wizyty będę chciał dostarczyć jak najwięcej szczegółów dotyczących zobowiązań podjętych przez przywódcę Korei Północnej. Chcę zapewnić, że obietnice z 12 czerwca będą przez nas dotrzymane i mam nadzieję, że druga strona jest gotowa na to samo"-powiedział w rozmowie z dziennikarzami podczas lotu do Korei Mike Pompeo.

yenn/Onet.pl, o2.pl, Fronda.pl