Wspólny apel króla Maroka i Papieża w sprawie Jerozolimy jest oczywiście bardzo ważny. Jerozolima jest świętym miastem trzech religii i takim powinno pozostać. Szkoda tylko, że jego wykorzystanie polityczne będzie oczywiste.

Wyznawcy islamu i kraje arabskie będę go wykorzystywać przeciwko państwu Izrael. A tak się składa, że jeśli chodzi o dostęp do miejsc świętych to ograniczają go muzułmanie, o czym wie każdy, kto chce wejść na Wzgórze Świątynne. Historycznie, gdy opiekę nad Murem Zachodnim (dawniej Ścianą Płaczu) sprawowała Jordania, a Jerozolima była podzielona (od 1948 do 1967) Żydzi nie mieli do niej dostępu. Nie, nie twierdzę, że Izrael jest bez winy, że nie ma w nim antychrześcijańskich fobii czy tym bardziej, że nie ogranicza on pewnych praw muzułmanom.

Oczywiście, że ogranicza. Ale w polityce miedzynarodowej, a taką jest wspólna deklaracja warto zastanowić się nad tym, co jest alternatywą dla władzy Izraela nad Jerozolimą. A alternatywą jest albo chaos (to bowiem oznacza patronat międzynarodowy) albo władzę muzułmanów (a to oznacza ograniczenie praw chrześcijan i Żydów).

A żeby to zrozumieć warto przyjrzeć się państwom arabskim i muzułmańskim, a także postępującej islamizacji Palestyny, która w niczym nie służy chrześcijanom, ani pokojowemu współistnieniu trzech wielkich religii w Jerozolimie.

Tomasz Terlikowski
 
źródło: facebook