W Wielkiej Brytanii polityczna zawierucha. Premier Theresa May zapowiedziała, że 7. czerwca zrezygnuje ze stanowiska szefowej Partii Konserwatywnej. Gdy wybrany zostanie jej następca, przestanie być również premierem. To efekt sporu o Brexit.

"Starałam się jak mogłam, by zrobić to, co najważniejsze w demokracji, by wypełnić wolę obywateli, także tę dotyczącą brexitu. Niestety nie przekonałam brytyjskiego parlamentu do wynegocjowanej przeze mnie umowy" - powiedziała Theresa May.

"Zrobię wszystko co w mojej mocy, by nadal służyć krajowi, który kocham" - powiedziała, powstrzymując z trudem płacz.

Theresa May nikogo nie zaskoczyła. W Wielkiej Brytanii już od dłuższego czasu spodziewano się, że premier wkrótce ogłosi swoje odejście.

Polityk przestała być akceptowana we własnej partii po zaprezentowaniu kompromisowej umowy ws. Brexitu. Propozycja zakładała organizację nowego referendum; Brytyjczycy mieliby potwierdzić, że chcą Brexitu w formie, którą udało się wynegocjować. Poprzednia umowa zaprezentowana przez May była trzykrotnie odrzucana przez Izbę Gmin.

bsw