- Żyjemy w diabelskim świecie. Szatan jest coraz mocniejszy, wierzę, że koniec jest blisko. Tak mówi mi biblia, tak mówi mi świat. Zanim nadejdzie koniec i diabeł przybędzie na ziemię, muszą zdarzyć się trzy rzeczy: legalizacja homoseksualizmu, aborcji i pedofilii. Kto w latach 50. i 60. sądził, że dwie pierwsze zostaną gdziekolwiek dozwolone? - powiedział w przededniu pojedynku z Kliczką Fury. A po pojedynku nie tylko podziękował Jezusowi, ale też zaśpiewał piosenkę swojej żonie. Jednym słowem zachował się jak wojownik, który nie obawia się mówić prawdę. I choć można czepiać się słówek (bo sprzeciw budzi nie tyle legalizacja homoseksualizmu, ile jego promocja i niszczenie instytucji rodziny poprzez wprowadzanie do prawa instytucji „małżeństwa homoseksualnego”) to trudno odmówić słuszności powyższym zdaniu.

A jako, że były one słuszne, to wywołały reakcję tego, który za tymi zmianami stoi. I rozpętała się burza. Brytyjczycy odcinają się od homofobii, dziennikarze potępiają. Jasna wypowiedź wprawiła wszystkich we wściekłość, bo od dawna tylko nieliczni duchowni mają odwagę stawiać rzeczy tak jednoznacznie. Dlatego trzeba docenić Fury’ego i zaprosić do Polski. Jeśli Wielka Brytania nie chce Tysona Fury’ego, to może niech Polska zaproponuje mu swoje obywatelstwo. My tu potrzebujemy wojowników, którzy nie obawiają się prawdy. A większość z nas zachowuje w kwestii zabijania dzieci lub rozbijania małżeństwa rozsądek. Tyson czułby się u nas, jak u siebie, a my mielibyśmy mistrza świata w boksie.

Tomasz P. Terlikowski

<<<NIESAMOWITA KSIĄŻKA O CHRZCIE POLSKI - KONIECZNIE ZOBACZ!>>>