- Petru nie staje w obronie państwa, tylko w obronie grup interesów. Być może on tego nie dostrzega, ale tak jest – mówiła premier Beata Szydło w telewizji TVN24.

 Szefowa rządu była gościem Bogdana Rymanowskiego. Jak podkreśliła, w Polsce nie ma zagrożenia demokracji.

- Jeżeli na chłodno ocenimy sytuację, to stwierdzimy, że jest pewna grupa ludzi pozbawiona władzy w demokratycznych wyborach – zauważyła premier. - Polacy wydali werdykt. Za rządów PO aresztowano internautów, strzelano do górników w Jastrzębiu. Nie rzucano wówczas haseł, że ktoś próbuje zawłaszczyć demokrację. Dziś, gdy chcemy wprowadzać swoje zmiany, krzyczy się o demokracji i wolności. Ci, którzy to robią, powinni odpowiedzieć sobie na pytanie: czy coś się w ich życiu w ciągu tych ostatnich tygodni zmieniło na niekorzyść?

Premier stwierdziła, iż na czele tych demonstracji stoją w istocie politycy.

- Pewna grupa wmawia, że są łamane zasady demokratyczne. Proszę spojrzeć, kto organizuje te demonstracje. Na czele tych manifestacji stoją politycy PO, pan Petru, który przez całe lata był związany z grupami finansowymi, z tym środowiskiem. Nie słyszałam, by pan Petru organizował marsze, gdy zabierano Polakom pieniądze z OFE – powiedziała Beata Szydło. - Nasza pozycja jest podważana przez tych, którzy utracili wpływy i przywileje, przez tych [którym] przez 8 lat świetnie się żyło. My przyszliśmy do rządzenia z konkretnym planem. Proszę zwrócić uwagę, że nasilenie tych protestów jest wtedy, gdy w Sejmie rozpoczęły się prace nad podatkiem bankowym.

Bogdan Rymanowski pytał o sprawę Trybunału Konstytucyjnego i jego prezesa Andrzeja Rzeplińskiego.

- Wierzę w niezawisłość sądów, sędziów. Ale trudno mi się pogodzić z tym, że prezes Trybunału Konstytucyjnego tak ostentacyjnie manifestuje swoje poglądy. On sam przyznawał, że blisko mu do poglądów PO. Sędzia TK – prezes – nie powinien się wypowiadać w taki sposób. Nie słyszałam głosu prezesa Rzeplińskiego, gdy Platforma dokonywała wyboru – niezgodnie z prawem – wyboru dodatkowych sędziów. Przez to mamy dziś pat konstytucyjny, który musimy rozwiązać. Ten pat został stworzony przez poprzednią władzę. Musimy zrobić wszystko, by ten kryzys konstytucyjny rozwiązać. Usiądźmy do stołu, mamy na nim projekt zmian w konstytucji – stwierdziła.

- Opinie pana Rzeplińskiego nie są już miarodajne – dodała Szydło. - Trudno mi uwierzyć, że jego wypowiedzi nie są podyktowane motywami politycznymi, bo powtarzam – prezes Rzepliński nie protestował wówczas, gdy wyboru sędziów dokonywała Platforma. Każdy, kto sprawuje stanowisko publiczne, powinien wiedzieć, jak zachować się w danej sytuacji. Ja panu Rzeplińskiemu nic nie chcę sugerować. Ale ja bym wiedziała, jak w takim wypadku się zachować. Pan Rzepliński powinien sam podejmować decyzje dotyczące jego osoby.

Stwierdziła ponadto, że prace nad ustawą o TK będą „papierkiem lakmusowym dla opozycji”. Zaprosiła Ryszarda Petru do rozmowy. Ten odpisał na twitterze, że jest gotów rozmawiać o projekcie 500+.

- Nie ma mowy o żadnym paraliżu – zaznaczyła, odnosząc się do prac Trybunału. - Chcemy doprowadzić do tego, aby Trybunał mógł w spokoju pracować. Trybunał jest potrzebny, chcemy rozwiązać ten pat. Chcemy doprowadzić do tego, by wybrać takie rozwiązanie, które pozwoli TK normalnie pracować.

W odniesieniu do medialnej krytyki stwierdziła, że jest na nią odporna.

- Przez 8 lat uderzano w PiS, oskarżano nas o niecne zamiary. Ja realizuję umowę, którą zawarłam z Polakami w kampanii. Polacy mi zaufali i ja tego zaufania nie zawiodę. Konsekwentnie będę stawać po stronie obywateli. Bo demokracja to rządy obywateli, a nie uprzywilejowanych grup władzy – podkreśliła.

Mówiła też o Antonim Macierewiczu.

- Jest doskonałym ministrem obrony narodowej. Cieszę się, że to on jest ministrem w tak trudnych czasach, bo sytuacja międzynarodowa nie jest łatwa.

Wracając do osoby Ryszarda Petru zasugerowała, że ma on inne cele, niż deklaruje.

- Petru nie staje w obronie państwa, tylko w obronie grup interesów. Być może on tego nie dostrzega, ale tak jest – stwierdziła.

Prowadzący zapytał premier o jej spotkanie z przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Martinem Schulzem, który wcześniej twierdził, że w Polsce ma miejsce „zamach stanu”.

- Może zabrzmi to dziwnie w ustach premier-kobiety, ale to była męska rozmowa. Dla mnie rzeczą niepojętą jest, że przewodniczący PE wypowiada się tak o państwach członkowskich. Nigdy nie zgodzę się, by jakikolwiek polityk zagraniczny wydawał nieuprawnione oceny o państwie polskim. Schulz musi sam podjąć decyzje jak się zachowa. Mam nadzieję, że więcej takich opinii o Polsce nie będzie wydawał – powiedziała Szydło.

Odniosła się też do kwestii ustawy o służbie cywilnej.

- Ten projekt daje możliwość otwarcia tej swoistej korporacji, jaką jest służba cywilna. Dziś młodzi, dobrze wykształceni ludzie w Polsce, nie mają szans znalezienia zatrudnienia w administracji publicznej, dlatego, że ona jest zabetonowana. My chcemy to otworzyć – mówiła.

Spytana o relacje z Jarosławem Kaczyńskim odparła, że są „doskonałe”.

- Jarosław Kaczyński jest prezesem PiS, jestem wiceprezesem PiS. PiS tworzy rząd, i byłoby czymś nienaturalnym, i dopiero byłoby zastanawiania się, dlaczego Beata Szydło, premier polskiego rządu, który tworzy PiS, nie konsultuje albo nie rozmawia z prezesem partii. Tutaj nie ma nic nadzwyczajnego. Jarosław Kaczyński jest człowiekiem, który doprowadził do tego, że dzisiaj PiS rządzi, że wygrał wybory wskazany przez PiS Andrzej Duda, że dzisiaj premierem jest Beata Szydło, wskazana przez PiS. To mądrość Kaczyńskiego, że PiS przez ostatnie 8 lat, będąc w opozycji, wściekle atakowane przez ówczesną władzę, doprowadziło do tego, że dzisiaj możemy realizować program naprawy, którego oczekują Polacy, to ogromny sukces i zasługa Kaczyńskiego – mówiła premier Polski.

 

KJ/300polityka.pl/twitter.com