Przed wylotem do Stanów Zjednoczonych na walkę z Bryantem Jenningsenem Artur Szpilka udzielił krótkiego wywiadu portalowi ringpolska.pl. Na koniec dziennikarz zapytał boksera o gender, na co ten, nie kryjąc zdziwienia zapytał, kto to jest. Dziennikarz sportowej redakcji próbował tłumaczyć Szpilce, że chodzi o równość, na co bokser odparował: „A co to jest? To pedały? Dajże spokój, bo jak cię zaraz gwizdnę, to będziesz miał...”. O wypowiedzi, która odbiła się szerokim echem w mediach pisaliśmy na Fronda.pl TUTAJ.

Tymczasem znany bokser po raz kolejny został zapytany o gender. Szpilka tym razem tłumaczy, że dziennikarze trochę go „wkopali”, a on nie wiedział, że sprawa jest taka kontrowersyjna. „Zapytałem, czy to chodzi o pedały, a oni przytaknęli,  to podłapałem. A to nie o to chodzi”.

Bokser dodaje, że widział kiedyś dyskusję w telewizji, w której jakaś posłanka tłumaczyła, że chodzi o prawa dzieci, „jakąś masturbację też, równość, że człowiek ma prawo wyboru, takie rzeczy”.

„A mnie to tam… Ja mam swoje prawo wyboru, prawo pięści, i to mnie interesuje” – ucina Szpilka. I dodaje, że jeśli gender ma polegać na nauce czteroletnich dzieci masturbacji, to jest to jakieś „popiep****e”. Bokser nie chce już wypowiadać się o gender, bo „wie na ten temat tyle, co przeciętny Kowalski”. 

Zobacz rozmowę z Arturem Szpilką TUTAJ

Beb/Se.pl