Polskie Stronnictwo Ludowe nie daje spokojnie spać Grzegorzowi Schetynie. "Ktoś się przyzwyczaił przed wyborami, że jest liderem opozycji. Po wyborach na pewno nie ma już lidera opozycji, są trzy równoprawne bloki" - mówi Władysław Kosiniak-Kamysz, pijąc do sytuacji w Senacie.

Szef Ludowców był gościem radia RMF FM. Rozmowa dotyczyła naturalnie najbardziej palącej dziś sprawy - układu w Senacie. Kosiniak-Kamysz przekonywał, że Grzegorz Schetyna może zapomnieć o funkcji lidera ustawiającego całą opozycję. "Ktoś się przyzwyczaił przed wyborami do tego, że jest liderem opozycji. Po wyborach na pewno już nie ma lidera opozycji, są trzy równoprawne bloki" - stwierdził. Powiedział też, że w jego ocenie na marszałka Senatu nadawałby się senator Jan Filip Libicki. O tym musi wszakże zdecydować "większość senacka", wskazał Kosiniak.

W jego ocenie Koalicja Obywatelska, choć ma w Senacie najwięcej senatorów, nie może szafować nazwiskami. "Wielu senatorów z Platformy nie byłoby senatorami, gdyby nie Lewica albo PSL wystawili tam swoich kandydatów" - podkreślił trzeźwo szef ludowców. "My nie poszliśmy z list innego ugrupowania, poszliśmy z naszej listy. Inaczej PiS miałby 70 senatorów" - dodał.

W tej sytuacji Grzegorz Schetyna zaczął straszyć opozycję. "Ostrzegam, każda próba korupcji politycznej ze strony PiS wobec wybranych w demokratycznych wyborach z woli suwerena senatorów opozycji będzie ujawniana i piętnowana" - napisał na Twitterze.
Komentatorzy, także ci związani z opozycją, podkreślają bardzo trudną sytuację Schetyny. Przeciwko niemu lobbują głośno między innymi Julia Pitera i Bogdan Zdrojewski. Jego pozycja w partii jest niezwykle słaba - niewykluczone, że nie dotrwa do przyszłorocznych wyborów władz Platformy Obywatelskiej.

W tej sytuacji Prawo i Sprawiedliwość nie poddaje się i walczy o Senat. Miejmy nadzieję, że skutecznie.

bsw