Szef „Iustitii” nie liczy już specjalnie na „niewdzięczny polski naród”. Lider grupy totalnych sędziów szansę na zatrzymanie procesu reformy wymiaru sprawiedliwości widzi już głównie w pomocy „państw demokratycznych” i Komisji Europejskiej.

- To właśnie działania Komisji Europejskiej i groźba sankcji w wysokości 400 tys. zł dziennie powstrzymały wycinkę naszej polskiej Puszczy Białowieskiej, do której dążyła władza – przypomniał prof. Krystian Markiewicz, prezes stowarzyszenia „Iustitia”, w wywiadzie udzielonym „Faktowi”.

Markiewicz przyznał, że reforma sądów jest konieczna, ale nie przy pomocy „walca” - jak to, jego zdaniem, robi rząd Prawa i Sprawiedliwości. Szef „Iustitii” jest także skłonny zgodzić się z tymi, którzy uważają, że zostali poszkodowani przez sędziów. „Takie są ich odczucia” - uważa.

Uczucie takie i jemu nie było obce. - Sam też byłem stroną, świadkiem i pełnomocnikiem mojej mamy w sądzie. I też przegrywałem sprawy, i też się wkurzałem. Zawsze ktoś przegrywa, niezadowolenie którejś ze stron jest wpisane w system, w którym jedna strona wygrywa, a druga przegrywa – stwierdził w wywiadzie dla tabloidu, dodając (by dodać sobie ducha?), że:- Sędziowie są dziś zjednoczeni jak nigdy przedtem - w przekonaniu, że trzeba bronić praworządności, ochronić niezależność sądów od politycznego sterowania. Ogromna większość sędziów staje po stronie Konstytucji i prawa Unii Europejskiej. Robią to dla nas wszystkich, dla ludzi.

wch/Fakt, w polityce.pl