Europejscy przywódcy na dzisiejszym szczycie w Brukseli rozpoczną rozmowy o tym, do którego kraju przenieść po Brexicie dwie unijne agencje, które są obecnie Wielkiej Brytanii.

Chodzi o agencję do spraw leków i agencję nadzoru bankowego. To dwie z 34 unijnych agencji, które są zapleczem dla polityki prowadzonej przez Wspólnotę.

Obie agencje są ważne, ale do najpotężniejszych należy ta do spraw leków, decydująca o tym, który farmaceutyk zostanie dopuszczony na unijny rynek. Zatrudnia około tysiąca osób, rocznie do jej londyńskiej siedziby przyjeżdżają tysiące osób - ekspertów, naukowców, urzędników i lobbystów. Prawie wszystkie kraje zgłosiły chęć goszczenia tej agencji. Oprócz prestiżu, to także korzyści finansowe.

Z całej Unii Europejskiej tylko pięć krajów nie ma jeszcze na swoim terytorium żadnej agencji - to Rumunia, Bułgaria, Słowacja, Chorwacja i Cypr.

Jednak według unijnych dyplomatów trudno sobie jednak wyobrazić, by do tej piątki trafiły tak ważne agencje.

Największy lobbing od miesięcy prowadzi Dania, która poinformowała, że ma już przygotowaną siedzibę i całą infrastrukturę.

O agencję nadzoru bankowego zabiegają Paryż i Frankfurt.

Polska w tym wyścigu, jak mówią unijni dyplomaci, nie jest faworytem. Ma już agencję do spraw granic - Frontex, która do 2020 roku będzie zatrudniać około tysiąca osób, stając się jedną z największych w Unii.

JJ/IAR