Minister Żurek zdecydował 29 września o „przerwaniu w czynnościach służbowych” sędziego Iwańca, wskazując na „charakter i wagę popełnionych przez niego czynów”. W uzasadnieniu mówiono m.in. o „rażących naruszeniach prawa procesowego” i „uchybieniach godności urzędu”.

Sąd dyscyplinarny uznał jednak, że zastosowany środek odwoławczy był nadzwyczajny i że nie przedstawiono wystarczającej dokumentacji ani przedstawiciela ministra na posiedzeniu sądu. Jak podaje rzecznik zastępcy rzecznika dyscyplinarnego, decyzja została uchylona „ze względu na brak faktycznych i prawnych podstaw”.

Choć zawieszenie zostało formalnie uchylone, sędzia Iwaniec nie wrócił automatycznie do orzekania. Trwają kolejne postępowania dyscyplinarne oraz administracyjne – m.in. w związku ze sprawą kolizji drogowej, w której sędzia miał prowadzić pojazd pod wpływem alkoholu.

Dla ministerstwa sprawiedliwości decyzja sądowa to jasny sygnał - to bezpośrednie zakwestionowanie możliwość stosowania przez ministra natychmiastowych środków wobec sędziów bez uprzedniego rozpatrzenia dowodów przez sąd dyscyplinarny, a domniemanie niewinności nadal jest prawem powszechnie obowiązującym.