Zgodnie z umową koalicyjną, Szymon Hołownia kończy urzędowanie na stanowisku marszałka Sejmu. Polityk postanowił jednak zrezygnować też z ubiegania się o kolejną kadencję na stanowisku przewodniczącego Polski 2050. Zamiast tego stara się o posadę komisarza ONZ ds. uchodźców. Kilka dni temu „Gazeta Wyborcza” podała, że Hołownia ma też „plan B” i chce starać się o funkcję ambasadora w USA, jeżeli nie uda mu się znaleźć pracy w ONZ. Teraz do doniesień „Wyborczej” odniósł się sam zainteresowany. Stwierdził, że „nic nie wskazuje” na to, by miał zostać ambasadorem.

- „Nie prowadzę z nikim rozmów w tej sprawie i też nikt mi takiej zaszczytnej funkcji nie zaproponował”

- oświadczył.

- „To w ogóle nie leży na stole, to po pierwsze, a po drugie to nie ma sensu”

- dodał.

Hołownia przekonywał też, że „w sposób znaczący” wzrosły jego szanse na objęcia stanowiska w ONZ.

- „To jest zasługa nas wszystkich, którzyśmy się w Polsce tym naprawdę poważnie zajęli: i polskiej dyplomacji, i organizacji pozarządowych, które zaczęły mnie w tym procesie wspierać swoją wiedzą i kompetencją, ale też pana premiera Donalda Tuska i pana prezydenta Karola Nawrockiego. Jesteśmy z nimi w ciągłym kontakcie”

- powiedział.