W Rosengaard, miasteczku położonym w sąsiedztwie Malmo na południu Szwecji, kilkakrotnie wybuchły zamieszki między imigrantami a policją. W miasteczku, tak jak w wielu miejscach na południu kraju, 85 proc. mieszkańców stanowią imigranci, bezrobocie wśród nich sięga 38 proc. a zasady demokratycznego systemu państwowego dawno stały się fikcją, bo nikt nie jest w stanie ich egzekwować.

- Rodziny, które wprowadziły się niedawno do muzułmańskich dzielnic, a które nie były zbytnio religijne w krajach, z których przybyły, skarżą się, że tam cieszyły się większą wolnością niż po przybyciu do Rosengaard - podaje raport Sweden’s National Defence College.

Mieszkający w Szwecji muzułmanie coraz częściej tworzą enklawy, w których zaprowadzają szariat. Zgodnie z jego przepisami kobiety są zmuszane do zakrywania twarzy, organizuje się śluby dzieci, a młodzież namawiana jest do izolowania się od społeczeństwa. Powstają też "podziemne meczety", które nie mają nic wspólnego z oficjalnym islamem – podała South China Morning Post powołując się na raport antyterrorystycznych ekspertów Szwedzkiej Akademii Obrony Narodowej.

AJ/scmp.com

 

 

/