"Kobieta zginęła w sobotę nad ranem, we własnym mieszkaniu w Krakowie. Zabił ją jedyny syn Przemysław J. (26 l.). Zabójca, który siedzi w areszcie nie mógł być na pogrzebie. W jego imieniu jednak położono przy urnie obłudną wstęgę" - informuje fakt.pl.

Kobietę żegnał wielki tłum w kościele pw. św. Jana Apostoła i Ewangelisty w Pińczowie (woj. świętokrzyskie). W kościele pojawiło się mnóstwo prawników, policjantów i pracowników prokuratury, w której pracowała Anna Jedynak.

Syn-morderca "wpadł nad ranem do mieszkania matki i z szaleństwem w oczach zadał jej ok. 30 ciosów nożem". Syna nie było na pogrzebie. Prokuratora postawiła mu zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, a sąd zdecydował o umieszczeniu go w areszcie tymczasowym. Na pogrzebie pojawiła się jednak wiązanka opatrzona napisem "Przemuś. Żegnam Cię kochana mamo". Czy to wyrzuty sumienia czy po prostu obłuda? Na razie nie wiadomo co kierowało synem gdy sięgał po nóż, bo sprawa owiana jest tajemnicą.

Fakt informuje również, że za synem murem stoi rodzina: – Chciałabym go przytulić, choć czuję ból i złość – wyznała księdzu babcia 26-latka.

mm.fakt.pl