Szczęść Boże. Pragnę podziękować Ojcu Wenantemu za wszystkie otrzymane od Niego łaski i opiekę. Szczególnie za ratunek z pożaru. Ósmego listopada 2018 r. w mieszkaniu, w którym mieszkam z córcią wybuchł pożar.

Od rozgrzanego piekarnika przepalił się przewód doprowadzający gaz z butli do kuchenki. Gaz z przewodów zaczął palić się żywym ogniem, gdy próbowałam zakręcić butlę gazową było to już niemożliwe bo buchał z szafki płomień. Sąsiedzi próbowali pomóc w gaszeniu, jednak ogień i dym z płonącego plastikowego okapu był nie do wytrzymania. Zostałam w mieszkaniu próbując uniemożliwić rozprzestrzenianie się ognia, szafkę z butlą gazową polewałam wodą. Biegając z wiadrem wody między kuchnią a łazienką wzywałam Ojca Wenantego na pomoc. Wezwani strażacy przybyli niemal natychmiast ewakuując mieszkańców bloku i gasząc pożar. Uważam za cud, że nikomu nic się nie stało. Ojcu Wenantemu zawdzięczam, że nie poparzyłam się próbując zakręcić butlę, nie zatrułam się dymem, który był tak gryzący, że nikt nie mógł podejść pod drzwi mojego mieszkania [dzięki Bogu drzwi i okno były otwarte zapewniając cyrkulację powietrza] . A gdy doszło do spięcia przewodów elektrycznych, stałam mokrymi stopami na dywaniku w łazience. Temperatura w czasie pożaru była tak wysoka, że szklane wazony, które były dekoracją szafek jeszcze kilka godzin po pożarze były ciepłe a płytki poodpadały gdy próbowaliśmy je umyć. Po pożarze rodzina i przyjaciele pospieszyli mi z pomocą przy sprzątaniu i remoncie, za co serdeczne Bóg zapłać składam wszystkim.

Ojciec Wenanty czuwał i wtedy, gdy w grudniu zostałam bez pracy, modliłam się nie tracąc nadziei w Bożą Opatrzność. Drugiego lutego w Matki Bożej Gromnicznej otworzyłam sklep z upominkami i wymarzoną księgarenkę. Od roku powierzam wszystkie moje radości i smutki, wszystkie choroby [zerwane mięśnie, które zregenerowały się w miesiąc, pomimo, że ortopeda ostrzegał, że tego typu kontuzje goją się kilka miesięcy], problemy rodzinne i wszystkie ważne wydarzenia mojemu Przyjacielowi OJCU WENANTEMU. Święty Ojcze, opiekuj się moim dzieckiem.

Monika